Trzeba sobie najpierw uświadomić, że Bóg wyposażył nas w specjalną rezerwę sił, którą uruchamiamy wtedy, gdy trzeba podjąć zdecydowaną walkę ze złem albo pokonać piętrzące się trudności. Rezerwa ta jest potrzebna zarówno do obrony i do twórczego działania.
Gniew dochodzi do głosu, gdy trzeba zareagować na zło. Często występuje w formie odwetu, gdy chcemy ukarać tego, który wyrządził nam krzywdę. Gdy kara jest sprawiedliwa, należy traktować ją jako dobro, jako upomnienie służące zachowaniu sprawiedliwości.
Jak we wszystkim, co dotyczy naszego człowieczeństwa, szukamy wzoru w osobie Jezusa Chrystusa. Syn Boży, stając się Człowiekiem, otrzymał pełnię człowieczeństwa. Posiadł więc i tę siłę i z niej korzystał. Kiedy słuchamy jego nauczania, a w tym słów, w których używa zwrotu: „biada wam”, wiemy, że mówi z gniewem.
Inne miejsce, w Ewangelii św. Marka, zacytuję : „W dzień szabatu Jezus wszedł do synagogi. Był tam człowiek, który miał uschniętą rękę. A śledzili Go, czy uzdrowi go w szabat, żeby Go oskarżyć. On zaś rzekł do człowieka z uschłą ręką: „Podnieś się na środek!” A do nich powiedział: „Co wolno w szabat: uczynić coś dobrego czy coś złego? Życie uratować czy zabić?” Lecz oni milczeli. Wtedy spojrzawszy na nich dokoła z gniewem, zasmucony z powodu zatwardziałości ich serc, rzekł do człowieka: „Wyciągnij rękę!” Wyciągnął, i ręka jego stała się znów zdrowa. A faryzeusze wyszli i ze zwolennikami Heroda zaraz się naradzali przeciwko Niemu, w jaki sposób Go zgładzić.” (Mk 3, 1-6).
Autorzy natchnieni utrwalili scenę, w której Jezus kręci bicz i wypędza przekupniów ze świątyni. Nazwano to „świętym gniewem”. Rezerwa sił została wykorzystana dla dobrych celów, a sam gniew jest kontrolowany.
Zły gniew, to wykorzystanie tej wewnętrznej rezerwy sił w niewłaściwym celu albo wykorzystanie jej bez kontroli.
Rozróżnia się dwa rodzaje gniewu: zmysłowy, gdy do głosu dochodzą uczucia. Włącza się często bez naszej kontroli. Reagujemy na zło natychmiast, jak autoalarm. Drugi rodzaj gniewu rodzi się w woli, jest przemyślany i nastawiony na działanie.
Uwzględniając sposób reagowania w gniewie, wyróżniamy trzy oblicza w gniewie: złośliwości, obraźliwości i mściwości.
Człowiek złośliwy wykorzystuje swój gniew w ściśle określonej sytuacji; szybko wybucha i jego gniew szybko gaśnie.
Obraźliwy długo przechowuje w pamięci krzywdę, która została mu wyrządzona. Obraźliwi ludzie zamykają się i nie odzywają się przez długie godziny, dni, a nawet miesiące.
Człowiek mściwy czeka zaś na odpowiednią chwilę i przygotowuje sytuację, w której będzie się mógł zemścić.
Można obserwować etapy rozwoju gniewu.
Pierwszy to oburzenie na sprawcę; w człowieku zaczyna się gotować. Jest to silne wewnętrzne przeżycie. Na zewnątrz ujawnia się w mimice twarzy; gniew można zobaczyć w oczach człowieka. Reakcje są jednak różne. Jeden zaczyna się czerwienić i wybuchnie za chwilę. Drugi staje się blady jak papier i wiadomo, że za chwilę będzie nieobliczalny. Wyraz twarzy to znak, symptom, po którym poznajemy zagniewanie człowieka.
Drugim etapem jest słowo. Jedni podnoszą głos i krzyczą, sięgają po klątwy, obelgi, a nawet po bluźnierstwa. Inni nie mogą wypowiedzieć ani wyrazu lub wydobywają z siebie krótkie, urywane słowa.
Trzeci etap to rękoczyny, zaczynają latać rzeczy, które znalazły się pod ręką: książki, garnki i talerze w kuchni. Ktoś inny tupie nogami, inny bije pięścią w stół. Ofiarą może paść człowiek zupełnie niewinny, np. dziecko, ponieważ zagniewany bije tego, kogo ma w zasięgu ręki. Bywa, że rękoczyny mogą prowadzić aż do zabójstwa.
Ale może nie być takiego zewnętrznie ujawnionego działania, a jednak gniew ustawicznie wzrasta. Wtedy człowiek zagniewany intensywnie myśli, jak skutecznie pomścić krzywdę, której doznał.
Mąż robił piękny witraż. Zdawało mu się, że wykona go za trzy dni, ale tworzył go już piąty dzień i żona zrobiła mu awanturę, że to trwa tak długo. On w gniewie rzucił jej pod nogi całe swe dzieło i sam je zdeptał. Oto przykład nieopanowanego gniewu żony i męża.
Jakie są skutki gniewu? Pierwszy skutek to zaciemnienie rozumu. Gniew utrudnia odróżnienie tego, co jest dobre, od tego, co jest złe. Często żałujemy słów rzuconych w gniewie. W spokoju nigdy byśmy ich nie powiedzieli. Słowo rzucone zraniło jednak człowieka, a rana zostaje czasem na całe życie. Jeden wybuch gniewu męża, a jego obelżywe słowo żona zapamięta i wypomni mu jeszcze przy obchodach pięćdziesięciolecia małżeństwa. Zapamięta i niewiele będą znaczyły słowa przeprosin.
Drugi skutek to niszczenie miłosierdzia. Gniew nie zna miłosierdzia (por. Prz 27,4). Takie jest zdanie Pisma Świętego. Zagniewany wyrządza krzywdę, chcąc zaspokoić naruszone według niego poczucie sprawiedliwości.
Straszny jest los dziecka znajdującego się w rękach rodziców, którzy nie panują nad gniewem, bo są wtedy ludźmi niemiłosiernymi. Można by tu podawać wiele przykładów. Ale podam dwa: Chłopiec wychodzący ze szkoły został potrącony przez samochód. Jemu się nic nie stało, ale została uszkodzona jego kurtka, którą ojciec kupił tydzień temu. Kiedy zobaczył zniszczoną kurtkę, wpadł w szał i zmaltretował syna tak, że ten przez trzy tygodnie nie mógł iść do szkoły. Ten rodzaj gniewu nie zna miłosierdzia.
Los dzieci będących w rękach rodziców, którzy nie panują nad gniewem, jest straszny. Zanim ono dorośnie i przeciwstawi się ojcu albo nawet ucieknie, upłynie piętnaście, a czasem dwadzieścia lat. I cóż z tego, że tata jest w tym wspaniały, że syna karmi i chwali; jeden wybuch jego gniewu może zniszczyć wszystko.
Inna sytuacja: Ojciec uderzył córkę; upadła na wiadro i do dzisiejszego dnia nie słyszy. Wystarczył jeden moment; potem ją nosił, całował, płakał. Nieodstanie się. Oto dramat gniewu. Gniew wyłącza rozum i niszczy miłosierdzie.
Już nie będę rozwijał tego, że może także prowadzić do okrucieństwa, zwłaszcza wtedy, gdy spotka się z jakimś nastawieniem sadystycznym, gdy w wyrafinowany sposób jeden człowiek mści się na drugim.
Aspekt społeczny. Ludzie, którzy nie panują nad gniewem, są siewcami niepokoju. Wszędzie, gdzie się znajdą, są kłótnie czy spięcia z ich powodu. Obraźliwy nie robi awantury, ale milczeniem, spojrzeniem, pretensjami, narzekaniem, powoli zatruwa i niszczy atmosferę pokoju. Fatalne są skutki obecności takiego człowieka czy to w domu rodzinnym, czy w pracy.
Człowiek, który wybucha i z byle głupstwa robi wielką awanturę, jest podobny do wulkanu, który swoją lawą niszczy wszystko dokoła. Wybuch trwa kilkanaście minut, a usuwanie skutków latami. Najbiedniejsi są ci, którzy muszą żyć na stokach owego wulkanu, czyli najbliżsi, domownicy.
W Ewangelii jest mowa o Herodzie, który na skutek gniewu wyciął dzieci w Betlejem, a w historii Kościoła chrześcijański cesarz Teodozjusz Wielki na skutek nagłej reakcji, kiedy się dowiedział, że zabito oficera, kazał w Tesalonice zebrać pod pozorem igrzysk tysiące ludzi w teatrze i wyciąć wszystkich. Rozkaz wykonano. Przykłady nieopanowanego gniewu.
Jak pracować nad opanowaniem gniewu? Trudna to praca nad sobą. Nie wolno mówić ani działać pod jego wpływem. Kiedy ciśnienie zaczyna się podnosić, czasem pomaga wypicie szklanki zimnej wody. W gniewie działać nie wolno.
Opowiada jeden ksiądz: Mój ojciec wychodził na podwórko, palił papierosa i rąbał drwa. Gdy wracałem do domu, już po sposobie rąbania drewna poznawałem, że ojciec jest zagniewany; ale ten gniew wyładowywał przy rąbaniu drewna. Rąbał pół godziny; opanował gniew i wracał bez jego śladu do domu. Niezły sposób…
Nie wolno, nie powinno się działać wtedy, gdy jesteśmy rozgniewani, zwłaszcza nie powinno się działać w odniesieniu do dzieci, które czymś zawiniły. Jeśli konieczna jest kara, to powinna być sprawiedliwa i podyktowana przez mądrość. Najlepiej wymierzyć ją na drugi dzień. Dziecko powinno wiedzieć, że coś zrobiło źle; karę wymierzyć na spokojnie; dać dziecku czas, by samo mogło przeprosić rodziców i naprawić zło, jeśli to możliwe.
Św. Paweł powiada: Niech słońce nie zachodzi na zagniewanie wasze (por. Ef 4,26). Czyli nie wolno przenosić gniewu na dzień następny. Jeśli kogoś skrzywdziliśmy, należy go w tym samym dniu, zanim słońce zajdzie, przeprosić. To jest szczególnie trudne dla obraźliwych. Jeśli w rodzinie jest człowiek skłonny do gniewu, powinien wieczorem – przed odmówieniem „Ojcze, odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”, pojednać się z najbliższymi.
Trzeba również umieć zaangażować swój gniew w sprawy dobre, a więc w walkę ze złem czy też w twórczą pracę nad wielkimi wartościami.
Powtórzę raz jeszcze; rezerwa sił złożona przez Boga w nas jest potrzebna; powinna być uruchomiona wtedy, gdy atakuje nas zło, lub wtedy, gdy przed nami pojawiają się wielkie trudności.
Za tę rezerwę sił powinniśmy dziś szczególnie Bogu podziękować. Niech nasz gniew będzie zawsze świętym gniewem. W gniewie zawsze mamy dążyć do dobra i gniew musi być w stu procentach kontrolowany.