Boże Ciało jeszcze w kapłańskich rękach… 2023

Udostępnij:
Boże CiałoW czwartek przeżywaliśmy Boże Ciało, czyli wg nowej nomenklatury liturgicznej uroczystość Ciała i Krwi Chrystusa. Dziś przypada niedziela w oktawie tej uroczystości. Wyruszamy, w te kolejne dni, z procesją eucharystyczną wokół naszych świątyń z czcią i uwielbieniem Chrystusa obecnego pod postacią chleba i wina. To jeden z bardziej wyraźnych znaków naszej wiary. Wychodzimy, aby Chrystusa i nas zobaczyli inni! (Mt 10, 7) To w jakiejś mierze wezwanie, by iść i głosić Chrystusa, by nie wstydzić się naszej wiary, a nawet być z niej dumnym.

Co do samej procesji na Boże Ciało, można mieć mieszane uczucia. Bo z jednej strony można by się cieszyć, że tak wielu ludzi wzięło w niej udział, ale z drugiej strony trzeba zauważyć, że niektórzy i niektóre panie przyszli ubrani bardziej jak na piknik a nie na spotkanie z Bogiem – to jedno.

Dalej. Wielu przyszło adorować Pana Jezusa, lecz wielu miało okazję sobie pogadać o różnych sprawach, kompletnie ignorując fakt uczestniczenia w modlitwie. Publiczny akt czci i adoracji Naszego Pana zamienia się w widowisko, pozostając dla wielu tylko czysto zewnętrzną formą manifestacji wiary. Bo dla jednych to Sam Jezus Chrystus w Eucharystycznej postaci, a dla drugich nawet nie symbolicznie obecny, lecz to wszystko wydaje się jakby jakiś szamański obrzęd, na który można bezemocjonalnie popatrzeć przez mgiełkę palonego kadzidła. Boże Ciało

Skąd to wiem? Od jednego młodego mężczyzny, który wczoraj mi wyznał, że kilka razy szukał dla siebie miejsca w tej procesji i miał to nieszczęście być świadkiem prawie bluźnierczych zachowań innych uczestników. Może lepiej, żeby w ogóle nie przychodzili i pozostali w swoich domach, albo na działkach przy piwku i dymie z grilla.

Mówię o tym z jednego powodu. Zwracajmy na to uwagę i nie bójmy się zwrócić komuś uwagę, gdybyśmy stali się świadkami, że ktoś nie wie po co przyszedł. Brońmy naszych świętości. Nie bójmy się reagować.

Żywy i obecny w znakach eucharystycznych Chrystus, jest jednak nierozerwalnie złączony z tajemnicą kapłaństwa. To przecież w czasie Mszy Świętej, sprawowanej przez kapłana, chleb i wino przez słowa konsekracji stają się Ciałem i Krwią Chrystusa. Boże Ciało

Dziś o kapłaństwie słyszymy w pierwszym czytaniu. Mojżesz mówi Izraelitom słowa Boga: będziecie Mi królestwem kapłanów i ludem świętym (Wj 19, 6a). Lecz samo Kapłaństwo Starego Testamentu było związane z przynależnością do pokolenia Lewiego.

W Nowym Testamencie jest inaczej. Jedynym Arcykapłanem Nowego Przymierza jest Jezus Chrystus. Odkupienie otrzymaliśmy dzięki jedynej ofierze Chrystusa. Pan Jezus chciał, by pamiątka Jego Ofiary trwała nieustannie, abyśmy nieustannie uobecniali to, co On uczynił dla nas. Dlatego msza św. nie jest nową ofiarą, ale wciąż tą samą, jedyną, lecz składaną już w sposób bezkrwawy. Spełnia się już nie tylko dzięki kapłanowi, ale przez kapłana, z którym utożsamia się sam Chrystus. Boże Ciało

Jak słyszymy dziś w Ewangelii, Pan Jezus od samego początku troszczył się o to, by wokół Niego znaleźli się ci, którzy będą mu towarzyszyli i otrzymają specjalne dary, ale też i specjalne zadania. Tych wybranych znamy jako Dwunastu Apostołów. Nie była to tylko luźna grupa najbliższych uczniów Jezusa, ale od początku miała charakter instytucjonalny.

Jezus ich wzywa, wybiera, powołuje, czyni kapłanami, przeznacza do wielkich zadań. Dlatego udziela im boskiej władzy. Po swoim zmartwychwstaniu tylko potwierdzi to, co już ustanowił wcześniej. A jako zmartwychwstały tchnął na nich Ducha Świętego, aby mieli odtąd władzę odpuszczania grzechów. W dniu Pięćdziesiątnicy otrzymują szczególny udział w darach Ducha Świętego, aby być świadkami Chrystusa na całej ziemi. Zostali wybrani, aby być początkiem Kościoła – fundamentem nowego Ludu Bożego.

Jest to charakterystyczne, że w tę dzisiejszą niedzielę, tak mocno związaną z oktawą Bożego Ciała, Pan Jezus mówi: Proście Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo (Mt 9, 38). Boże Ciało

Wielu dziś patrzy na kapłaństwo z perspektywy różnych zawirowań w Kościele, ale nie zmienia to faktu, że kapłan jest i będzie potrzebny, bo Chrystus potrzebuje kapłańskich rąk, by przychodzić w swoim Ciele i w swojej Krwi tu na ołtarz. Wybiera, do tak wielkich zadań zwykłych ludzi, nie herosów! Chce człowieka grzesznego i słabego, choć przecież wzywa go do świętości, tak jak wszystkich. Ci, którzy sami upadają, jednak mają być blisko i rozumieć innych grzeszników. Wydostawać ich z grzechów i udzielać w sakramentach Bożych skarbów.

Dlatego za księży trzeba się modlić, aby ci, którzy zostali wybrani ze świata, nigdy nie dali się pogrążyć światowemu myśleniu i grzechowi, ale by Chrystus był w nich prawdziwie obecny. Aby nie śmierdzieli światem, ale pachnieli wonią Naszego Pana! Boże Ciało

Niestety, jak to obserwujemy od wielu lat, liczba powołań drastycznie spadła. Wczoraj dla naszej archidiecezji został wyświęcony tylko jeden kapłan…

Mądrzejszych od siebie pytałem przez lata: dlaczego spada liczba powołań? Za słabo się modlimy? Może ta antyklerykalna atmosfera, że młodzieńcy po maturze boją się tej drogi? A może to katastrofalna kondycja naszych chrześcijańskich rodzin? A może odpowiedź jest w tym, że to katastrofalna sytuacja Kościoła?

Może wcześniej tego nie dostrzegaliśmy tak wyraźnie, ale dziś to już widać nazbyt wyraziście. Gorliwie wypiera się tego nasz episkopat, jakby uciekając od przyczyn, a idąc w zaparte pozwala na pomysły, które wyżarzyły do popiołu wspólnoty Kościoła katolickiego na zachodzie? Może to jednak ta katastrofalna sytuacja Kościoła, od którego, właśnie w Polsce, jest procentowo największy odpływ młodych w całej Europie? Może to jednak wiąże się z Kościołem, który przez ostatnich 50 lat, aż do dziś, buduje się na rewolucyjnym super-dogmacie ekumenizmu, a który spowodował tak wiele pęknięć, że Opoka Kościół przestaje być znakiem jedności, a coraz bardziej staje się nijaką konfederacją różnorodności, a którą się jeszcze przypisuje Duchowi Świętemu? Boże Ciało

Czy Nasz Pan, poprzez ten brak powołań chce nam coś powiedzieć? Bo czyż to nie On powołuje? Może odpowiedź Jego jest w tym, że Nasz Pan Żniwa wydał nas na pastwę tych wszystkich dziwactw, jakie wprowadzone zostały do wnętrza Jego Kościoła? Może zbyt śmiało sobie poczynamy w radzeniu sobie bez kapłanów, gdy oni są jeszcze obok, poprzez wprowadzanie świeckich w funkcje i posługi zarezerwowane dotąd tylko dla konsekrowanych rąk? Czy mówienie o protestantyzacji Kościoła katolickiego wciąż jest przesadą? Może za chwilę będziemy mieli pastorki i świeckich pastorów, gdy już zabraknie kapłanów!

Nasze, wrażliwe jeszcze pokolenie odejdzie do wieczności, a garsteczka tych, którzy zostaną, nie będą mieli z tym problemu, gdy zostaną jeszcze kilka razy synodalnie przerobieni.

Wybaczcie mi tę diagnozę! Lecz wielu księży widzi to podobnie, choć nie wielu odważa się mówić to tak na głos. Trochę szkoda, ale z drugiej strony my sami, jako księża, jesteśmy również winni tej sytuacji, żeby nie było, że to tylko sprawa wyższej hierarchii. Bo zamiast mówić naszym biskupom jak jest, udajemy często, że mamy kwitnące duszpasterstwa, gdy właściwie jest wegetacja. Boże Ciało

Głód Świętego Chleba i miłość do Eucharystii nie zaniknie, ale czy będzie kto miał nakarmić głodnych? Trzeba nam wspólnie i indywidualnie modlić się i prosić o powołania, bo dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych! Ale szczególnie usilnie trzeba nam prosić, by nam nigdy nie zabrakło kapłana, który swoją posługą sakramentalną nas przeprowadzi z tego życia do wieczności.


.

Dodaj komentarz