Duch Boży, który nad Chrystusem przybrał symboliczną postać gołębicy, jest nieprzypadkowym symbolem. Odnosi całą symbolikę chrztu Jezusa do potopu w czasach Noego. Jak zapewne pamiętamy z katechezy szkolnej, Noe, po zakończeniu potopu, wypuszczał gołębia, chcąc przekonać się, czy wody na tyle opadły, by mógł wyjść z cyprysowej arki.
Obecność gołębicy jest więc pewnym znakiem obwieszczającym koniec pogrążania się w błocie występków. Jezus wychodzący z wód Jordanu daje się poznać ludzkości jako nowy Noe, a Jego ciało staje się mistyczną arka gotowa wydobyć z odmętów demoralizacji i deprawacji każdego, kto tylko zechce się w niej schronić. Chrzest jest przypomnieniem nie tylko niszczącej siły żywiołu wody, ale też wskazaniem nowej szansy, nowej arki i nowego Noego.
Teksty Starego Testamentu są wielkim skarbcem treści dla pełnego zrozumienia tego wszystkiego, czego dokonał Pan Jezus i co dzieje się w Kościele. Taki sposób czytania Biblii nazywa się typologią. W jej obszarze mieści się zasada powtarzalności na różnych poziomach pewnych wydarzeń opisanych w Starym Testamencie. I tak biblijny potop jest jedną z wielu takich informacji, która ciągle do nas powraca jako wyjaśnienie rzeczywistości aktualnej. Ale obraz potopu odnosi się nie tylko do dosłownego kataklizmu, ale także do innego „zalewu – potopu”, który pogrąża świat ludzki. Duch Boży
Mamy oto zalew fałszywych informacji, zalew propagandy, które nie jednemu powodują zamęt w umyśle i sumieniu, a czasem wręcz je zagłuszają. Mamy zalew deprawacji, demoralizujące trendy w kulturze, a wreszcie zalew ciemności, okultyzmu, bluźnierstwa, magii. Pan Bóg tymczasem podejmuje ciągle akcje ratunkowe, wobec człowieka uwikłanego, tonącego się w grzechu. Ale tego ratunku nie byłoby, gdyby nie moc sakramentu chrztu, czyli tego wydarzenia, w którym Jezus rozpoczął tysiące, miliony interwencji zbawczych w życiu ochrzczonych, żeby nie potopili się w zalewach ciemności, grzechu, śmierci, rozpaczy – a w tragicznym finale: potępienia. Duch Boży
Woda obmywa, gasi ogień, gasi pragnienie, ale też topi, pogrąża, uśmierca. Pan Jezus zaś wchodzi na dno Jordanu i z niego wychodzi, jakby przy akompaniamencie odsłaniającego się nieba i objawienia się Ducha Świętego, świadczącego o Jezusie jako Jedynym Zbawicielu człowieka.
Pozostaje jeszcze tylko przypomnieć jeden ciekawy szczegół, a mianowicie: Noe uratował tylko te istnienia, które tworzyły heteroseksualne pary. Świat dokoła niego był pomieszany. Granice płci się zacierały, zacierając jednocześnie granice porządku Boskiego prawa. Podobnie było też z Sodomą. I coś podobnego widzimy dzisiaj, w naszej cywilizacji. Duch Boży
Jakimś znakiem dla świata, że czas następnego potopu – choć niekoniecznie spowodowanego wodą – może powtórnie dotknąć współczesną generację, jest zacieranie granic przykazań Boga i kurczenie się porządku zdolnego do prokreacji, która przecież jest kontynuacją dzieła stworzenia. Warto o tym pamiętać w epoce, gdy karta praw człowieka jest ubłocona tęczowymi postulatami, lecz w istocie lekceważącymi prawa Boga.
Nacisk zdeprawowanych jest dzisiaj tak wielki, że już nie domaga się tolerancji, ale wręcz wymusza „nową normalność” – bez tolerancji dla Bożego ładu i porządku. W umysły młodych wdrukowuje się, że nienormalnym jest ten, kto tego nie akceptuje i trzeba się wstydzić innego myślenia. To jest nic innego, jak demoralizacja. Więcej nawet! Idee tego fałszu i podeptania Bożych praw szukają dziś uprawomocnienia nawet pośród letnich sług Kościoła – i je znajdują, a jakże!, nazywa się to otwarciem, miłosierdziem, przygarnianiem.
Owszem, można przygarnąć człowieka, ale nie błędy i szatańskie pomieszanie. Biada tym, którzy godzą się na taką nową normalność depczącą prawa natury. Kalectwo moralne pierwszych, wsparte ślepotą duchową tych drugich zakończą się piekłem… Lekceważenie praw duchowych kończy się zawsze kataklizmem dla cywilizacji. Boże Objawienie mówi o tym niejednokrotnie na kartach Pisma św.
Zawsze jest jednak nadzieja dla tych, którzy w porę się opamiętają i dla tych, którzy pozostali wierni przymierzu zawartym na chrzcie św. i nie sfałszowali praw Bożych: mamy niezatapialną arkę – mistyczne Ciało Chrystusa, Kościół święty, który przecież nie zaczął się wczoraj czy w połowie XX w, ale od Naszego Zbawiciela, Jezusa Chrystusa. Dziękujmy dziś Bogu za dar dziecięctwa Bożego i strzeżmy naszej szaty chrztu św., abyśmy nie ulegali zmiennym modom, w których można ubrać jakąś inną – kolorową, ale tę jedyną, czystą i nieskalaną donieśli do chwili, gdy staniemy kiedyś przed Bogiem.
(NA PODSTAWIE KAZANIA O. A. PELANOWSKIEGO)