6. KOŚCIÓŁ WALCZĄCY

Udostępnij:

Kościół walczącyKościół walczący – czyli to nie tylko szpital, w którym chorzy duchowo odzyskują zdrowie, nie tylko szkoła wychowująca ludzkość, ale również: to dobrze zorganizowana „jakby armia” tocząca walkę ze złem na ziemi.

Taka oto wizja Kościoła została wypracowana w połowie III wieku, szczególnie przez biskupa Kartaginy św. Cypriana. Pokazywał on Kościół jako obóz wojskowych, jako dobrze zorganizowaną armię. Głównodowodzącym jest Chrystus, Władca, Pan. Biskupi to dowódcy jednostek, a wierni to żołnierze Chrystusa. Wizja ta sięga do wypowiedzi Chrystusa, który mówi, że przyniósł miecz, że Jego uczniowie muszą być czujni i muszą umieć obliczać, czy mogą uderzyć na nieprzyjaciela silniejszego od siebie. Św. Paweł, nawiązując do obrazu żołnierza, mówi o uzbrojeniu chrześcijanina, o tarczy wiary – (zob. Ef 6, 13 – 16).

Przy wypracowaniu tej wizji Kościoła chodzi o ukazanie ciągłej walki z zagrożeniami zewnętrznymi i wewnętrznymi. Zło próbuje rozkładać Kościół od środka i niszczyć go od zewnątrz. Ten rozkład od środka jest groźniejszy. Ciągle istnieją niebezpieczeństwa podziału, pretensji, wzajemnej niechęci. Istnieje niebezpieczeństwo błędnej interpretacji Pisma Świętego, wybiórczego traktowania nauki Kościoła, nieposłuszeństwa lub odrzucenia norm moralnych. Mimo iż Chrystus tuż przed swoją śmiercią modlił się w Wieczerniku, aby byli jedno, w Kościele to zagrożenie wewnętrznego rozbicia ciągle istniało i istnieje.

Kościół w czasach św. Cypriana znalazł się w sytuacji trudnej z racji dwóch groźnych prześladowań, które uderzyły w chrześcijan. Cyprian dostrzegał potrzebę zajęcia jednego stanowiska wobec prześladowców. Wiedział, że wobec zagrożenia ludzie się mobilizują, wszystkie ich sprawy schodzą na drugi plan, bo trzeba walczyć o przetrwanie. Tam gdzie jest jedność, atak nie jest taki groźny. Według św. Cypriana Kościół powinien być zorganizowany jak armia, powinny w nim być dyscyplina, regulamin, prawo, sankcje, nagrody i kary. Winny w nim być stopnie hierarchiczne utrzymujące porządek. Każdy winien być zawsze na swoim miejscu, doskonale znając swoje zadania.

Armia wtedy jest mocna, gdy jest zdyscyplinowana, oraz gdy jest możliwie bliska ideałowi w zgodnym działaniu. Armia bez wewnętrznej dyscypliny traci swoje siły i swoje znaczenie.

Kościół jest ciągle zagrożony przez prześladowanie ze strony zewnętrznej. W pierwszych pokoleniach wrogiem Kościoła numer jeden był judaizm. Żydzi prześladowali Kościół. Wystarczy prześledzić dzieje św. Pawła, aby się przekonać, jakimi środkami niszczyli jego samego i jego dzieło. Później Kościół został zaatakowany przez środowisko pogańskie, od III wieku mocno wspierane przez władzę cesarską. Od VII wieku, gdy zrodził się Islam na wielu terenach był prześladowany przez wyznawców Allacha.

W tej wizji Kościoła, rozumianego jako armia, która walczy w obronie Bożego prawa, w obronie godności człowieka, w obronie Ewangelii krystalizuje się ideał męczennika. Męczennik to żołnierz, który zginął w walce z prześladowcami Kościoła. Dlatego męczennik jest otoczony czcią, jest bohaterem. Kościół na przestrzeni wieków prawie w każdym pokoleniu ma takich bohaterów. Od św. Jana Chrzciciela aż do naszych czasów, do św. ojca Kolbe i bł. ks. Jerzego Popiełuszki.Kościół walczący - święci męczennicy

Jakie są plusy tej wizji Kościoła, która sięga okresu Ojców Kościoła i należy do bogactwa Objawienia. Przede wszystkim w tak rozumianym Kościele dochodzą do głosu dwie wielkie cnoty: cnota odwagi, która jest wykładnikiem dojrzałości człowieka, i cnota mądrości, która jest nastawiona na rozeznanie przeciwnika i potrafi z nim prowadzić otwartą walkę. Dwie ważne cnoty. Żołnierz musi być odważny i mądry. Im większa mądrość i odwaga, tym wspanialszy żołnierz i tym mocniejsza armia, która takimi ludźmi dysponuje. W tej koncepcji Kościoła dochodzi do głosu kształtowanie tych elementów, o których Chrystus mówi: bądźcie prości jak gołębice, a przebiegli jak węże.

Warto jednak podkreślić, że ta wartościowa wizja Kościoła może zostać jednak wypaczona. Chociaż jest Boża i przekazywana przez wielu świętych ludzi, i jest piękna, to jednak dość łatwo może być źle pojmowana. Na czym polega niebezpieczeństwo?

Po pierwsze to niebezpieczeństwo tryumfalizmu, czyli zachłyśnięcia się sukcesem. Ludzie, którzy tak rozumieją Kościół, chcą tylko wygrywać, i to wygrywać bardziej w znaczeniu doczesnym. Wprawdzie męczennicy ukazują ewangeliczną drogę do zwycięstwa przez osobiste męczeństwo, czyli doczesną klęskę, jednak większość ludzi wolałaby odnieść zwycięstwo nie ponosząc osobistej ofiary, a wtedy łatwo o tryumfalizm, który może być nawet zdradą Ewangelii.

Drugie niebezpieczeństwo pojawia się wówczas, gdy Kościół bierze udział w walce o wartości doczesne, na przykład o wolność, kiedy kraj jest okupowany, albo o sprawiedliwość społeczną, kiedy duże grupy ludzi są krzywdzone. Stosunkowo łatwo można to zauważyć w Ameryce Łacińskiej. Kościół przez długi czas był związany z warstwami posiadającymi i stracił kontakt z warstwą ubogą i uciskaną. Później przeszedł na stronę warstw prześladowanych i tak się zaangażował w walkę o sprawiedliwość społeczną, że stanął przed poważnym niebezpieczeństwem utraty swej tożsamości. Celem działania Kościoła jest przecież zbawienie człowieka, a nie sama walka o równość społeczną.

Możemy to zaobserwować u nas. Znamy zaangażowanie Kościoła po stronie Solidarności. Ono było potrzebne, ale Kościół nie może stracić z oczu swojego zasadniczego celu, a jest nim troska o zbawienie każdego człowieka. Kościół nigdy nie może opowiedzieć się po stronie jednej partii, dlatego że każdy człowiek jest wezwany do zbawienia. Jeśli Kościół wiązałby się z jedną partią polityczną, to traci z oczu troskę o zbawienie ludzi z innych partii politycznych czy społecznych. Rola Kościoła, w odniesieniu do świata polityki, ma być podobna do roli sumienia w człowieku.

Bywa, że koniecznym się staje, aby się nie raz komuś narazić upomnieniem lub wprost sprzeciwić. Na takiej zasadzie ludzie Kościoła, pasterze, kapłani powinni uczestniczyć w życiu politycznym. Trzeba to dobrze zrozumieć, a nie lękliwie i sztucznie trzymać się powiedzonka z czasów komunistycznych, że „Kościół do polityki niech się nie miesza!”. Świat polityki nie ma takich skrupułów w odniesieniu do Kościoła. Więc więcej odwagi pasterze!!!

Trzecie niebezpieczeństwo polega na tym, że Kościół walczący chętnie posługuje się środkami doczesnymi, takimi jak pieniądz, dyplomacja, a nawet broń. Istnieje wielka pokusa, zwłaszcza w gorączce walki, że Kościół zamiast sięgnąć po środki, którymi dysponuje Chrystus, sięga po środki, którymi dysponuje świat. Gdy ludzie Kościoła do tego się posuwają Kościół ponosi klęskę.

Czwarte niebezpieczeństwo to wykorzystanie Kościoła przez potęgi polityczne i militarne istniejące w świecie. Kościół bowiem im lepiej jest zorganizowany, im wybitniejszych posiada ludzi, im doskonalsze ma kontakty międzynarodowe, tym mocniejszą jest figurą na szachownicy tego świata. Ci, którzy na tej szachownicy rozgrywają swoje partie, chcą się Kościołem posłużyć, a wtedy Kościół traci wolność.

To są kwestie dotyczące Kościoła walczącego, który musi się zmagać z bramami piekielnymi (por. Mt 16, 18), i przez to musi mieć coś z tego, co charakteryzuje tych, którzy walczą.

Od ostatniego soboru niewiele się mówi o tak rozumianym Kościele. Kiedyś, w uroczystość Chrystusa Króla, wszystkie pieśni posiadały charakter bojowy. W latach dwudziestych chodziło o przeciwstawienie się ateizmowi i komunizmowi, dlatego Kościół zawezwał katolików do walki i ogłosił uroczystość Chrystusa Króla, Wodza. Po Soborze Watykańskim II, zmieniono definicję z Kościół walczący (Kościół wojujący) na Kościół pielgrzymujący. W dobie ekumenizmu dialoguje się ze wszystkimi, aż złośliwie chciałoby się powiedzieć, że niektórzy poszli w tych dialogach aż do bram piekielnych…

Szkoda że, to spojrzenie na Kościół, jako „Kościół walczący” zeszło na daleki, jakiś historyczny plan, ale może właśnie dlatego warto je przywołać. Bo ktokolwiek chce zrozumieć coś więcej z bogactwa tajemnicy Kościoła, ten winien i od tej strony spojrzeć na Kościół. Jesteśmy żołnierzami Chrystusa i każdy z nas jest powołany do tego, aby bronić Ewangelii, wiary, Ojczyzny, godności swojej i cudzej. Kościół będzie prowadził walkę aż do kresu dziejów. A używając nomenklatury wojskowej, walka ta jest możliwa do wygrania tylko wtedy, gdy żołnierze będą zdyscyplinowani, odpowiednio wyszkoleni, przygotowani i czujni na każdy atak.

Podziękujmy dziś Bogu za wszystkich bohaterów, którzy na przestrzeni dwudziestu wieków w Kościele ponieśli śmierć, walcząc w obronie najwyższych wartości.

Opracowanie katechez


. KOŚCIÓŁ WALCZĄCY KOŚCIÓŁ WALCZĄCYKOŚCIÓŁ WALCZĄCYKOŚCIÓŁ WALCZĄCYKOŚCIÓŁ WALCZĄCYKOŚCIÓŁ WALCZĄCYKOŚCIÓŁ WALCZĄCYKOŚCIÓŁ WALCZĄCYKOŚCIÓŁ WALCZĄCYKOŚCIÓŁ WALCZĄCY

Dodaj komentarz