SAKRAMENTALIA
Charakterystyczne “okrojenie i redukcja”, dla zaistniałych – po Soborze Watykańskim II – reform, odnoszą się również do tej dziedziny, którą stanowią sakramentalia. Czasem aż zadziwia to, jak ktoś wpadł na niewiarygodny “pomysł” (pomysł, bo nie przypisuję tego Duchowi Świętemu), że wyrzucając na śmietnik historii drogocenne perły, takim działaniem wzbogacił nas, wiernych Kościoła Katolickiego… Trudno nawet o trafne porównanie, aby oddać chwałę prawdzie w tym względzie.
Owo “okrojenie i redukcję” widać choćby w obrzędach poświęcenia wody, prawie nieobecnej aspersji w niedzielnych mszach, “zmodyfikowanym” rytuale egzorcyzmów (gdzie wielu starszych, doświadczonych kapłanów egzorcystów sygnalizowało “słabość nowego”) i ogólnie, w wielu modlitwach spotyka się niejako wspólny mianownik: “nieobecności” poważnego przeciwnika naszego zbawienia – szatana, jakby już nie była potrzebna pomoc Naszego Pana, w tym względzie, aby nas chronić i poskramiać złego ducha, poprzez celową do tego modlitwę… Wątków w tej materii jest o wiele więcej. Po raz kolejny więc to sygnalizuję, że tym bardziej warto “rzucić okiem”, aby po pierwsze: przybliżyć sobie, przypomnieć ogólne pojęcie czym są tzw. sakramentalia i jak wiele ich jest. Po drugie, dostrzec ten wymiar, którego niejednokrotnie odczuwamy brak, choć nie raz nie potrafimy tego nawet zwerbalizować i nazwać. A ponad wszystko jest czymś bezcennym uświadomić sobie, jak może być wręcz “totalnie” przesycone Opatrznościową obecnością Boga nasze codzienne, zwyczajne życie. Jak może być ono otoczone Jego łaskawą pomocą i jak bardzo oświetlone Jego łaską i błogosławieństwem.
SPIS RZECZY
I. WSTĘP
1. Czym są Sakramentalia (Analogia z zagadnieniami produkcji)
2. Potrzeba Sakramentaliów (Analogia z psychiką)
3. Potrzeba Sakramentaliów w życiu codziennym dla zwyciężania pokus
4. Małość i wielkość Sakramentaliów
5. Analogie Sakramentaliów ze zjawiskami w życiu codziennym
6. Dwa obrazy przedstawiające Sakramentalia: „Agnus Dei” Van Eicka i obraz choinki z podarunkami
II. POJĘCIE SAKRAMENTALIÓW ORAZ ICH PODZIAŁ
1. Powstanie Sakramentaliów
2. Określenie Sakramentaliów
a) Definicja i podział Sakramentaliów
b) Sposób działania Sakramentaliów
c) Opinie co do szczegółowego podziału Sakramentaliów
3. Natura Sakramentaliów
a) Sakramentalia i Sakramenty
b) Sakramentalia i zmysły
c) Sakramentalia i materia
d) Sakramentalia i natura martwa
III. PRZYKŁADY SAKRAMENTALIÓW
1. Modlitwa
2. Pokropienie
3. Spożywanie
4. Spowiedź powszechna
5. Jałmużna
6. Błogosławieństwa
7. Egzorcyzmy
IV. WYJĄTKI Z RYTUAŁU
1. Ryt do błogosławienia wody
2. Pokropienie wiernych wodą święconą (poza czasem wielkanocnym)
3. Pokropienie wiernych wodą święconą (w dnie niedzielne czasu wielkanocnego)
4. Błogosławienie domów
5. Błogosławienie chleba
6. Błogosławienie krzyża
V. SKUTKI SAKRAMENTALIÓW
1. Pożytek dla duszy i ciała
2. Sakramentalia nie obciążają życia
VI. ZAKOŃCZENIE
Anioł Pański
VII. WYKAZ BŁOGOSŁAWIEŃSTW I POŚWIĘCEŃ
I. WSTĘP
Sakramentalia towarzyszą naszemu życiu od kolebki do grobu ujmując życie od strony nadprzyrodzonej, nie są jednak łatwe do zrozumienia. Dlatego dobrze jest rozważanie o nich poprzedzić wzbudzeniem następujących aktów wiary: Wierzę w Boga, wierzę w Jezusa Chrystusa, wierzę w Ducha Świętego, wierzę w Święty Kościół Powszechny, wierzę w istnienie 7 Sakramentów oraz w prawo Kościoła związywania i rozwiązywania.
Po tym wstępie można przystąpić do rozważania prawd, nad którymi wielu wierzących często nie zastanawia się i dlatego ich nie zna i nie rozumie.
1. Czym są Sakramentalia? (Analogia z zagadnieniami produkcji).
Pewnego razu po zmartwychwstaniu Chrystus objawił się kilku apostołom na brzegu jeziora Genezaret. Nie poznano Go. Na ogniu piekły się ryby. Chrystus jadł z nimi i w czasie spożywania poznano Go. (J. XXI, 13). — Co się stało z resztkami ryb: łuską, ośćmi, wnętrznościami? — Zapewne wyrzucono je, użyźniły więc ziemię.
Inaczej było przy rozmnożeniu Chleba. Chrystus nakazał zebrać resztki, by nie zginęły. I zebrano ich dwanaście koszów, jak mówi Ewangelia (Mk VI, 43). Czemu w wypadku z rybami Chrystus nie zatroszczył się o resztki? — Nie był przyszedł jeszcze czas na mówienie o tym. Nie wiedziano jeszcze wówczas, że z odpadków rybich można wyrabiać skóry, celofan, bakelit. — Nie znano bowiem oszczędności zbiorowej produkcji, racjonalizacji. Bardziej prostą była sprawa z resztkami chleba: te zawsze można użyć do potraw lub dać ptactwu. Dochodzimy w ten sposób do wniosku, że przy większej głównej produkcji zawsze może istnieć i odbywać się mniejsza, poboczna. Ktoś rozpala ogień do pieczenia chleba, można przy takim ogniu dodatkowo ugotować cały obiad. Dziś, gdy główny lokator gotuje sobie w kuchni obiad, sublokatorzy ogrzewają przy tej okazji napoje lub potrawy stawiając je obok jego garnków.
Niektóre czynności takiej produkcji mogą się oddzielać od głównej produkcji i nabierać samodzielnego znaczenia. Wszak znani są zbieracze odpadków, którzy jeżdżą i skupują po domach: żelastwo, szmaty, resztki ryb, kości itp. — Odbywają się też polowania na wieloryby, gdzie chodzi nie o mięso, lecz tylko o tłuszcz, fiszbiny itp.
Przenieśmy się teraz do spraw duchowych, do Sakramentaliów jako narzędzi laski. Posiadają one też uboczne duchowe skutki łaski. Oddzieliły się z czasem od Sakramentów i dziś stanowią osobne źródło duchowego wzmocnienia, tzw. Sakramentalia. Przypatrzmy się kilku z nich na przykładach.
Podczas Chrztu św. polewają głowę wodą, namaszczają głowę Olejem św., dają do rąk świecę. Wodą święconą pokrapiają również domy, pola i ludzi przy różnych okazjach. Przy wejściu do kościoła wierni żegnają się wodą święconą, znajdującą się w kropielnicy. To nie są Sakramenty lecz Sakramentalia.
W Bierzmowaniu wkładają ręce na bierzmowanego, ale również czynią tak przy tzw. wywodzie, tj. pobłogosławieniu matki po urodzeniu dziecka i w innych okolicznościach.
Pokuta. Przed spowiedzią mówimy „Confiteor” (spowiadam się), ale odmawiamy je na początku Mszy św., gdy kapłan u stóp ołtarza mówi „Confiteor”.
Przy Sakramencie Chrztu św. i Komunii św. dają nam do rąk świecę zapaloną, ale świecę zapaloną trzymamy również w ręku na święto Matki Boskiej Gromnicznej, gdy kapłan poświęca świece; gdy umieramy, dają nam do rąk świecę zwaną gromnicą, w to święto poświęconą a teraz zapaloną. — Wszystko to są Sakramentalia. Istotnie więc Sakramentalia powstały przy udzielaniu Sakramentów i dziś jakby samodzielny prowadzą żywot.
2. Potrzeba Sakramentaliów. (Analogia z psychiką).
Czy Sakramentalia są potrzebne? Część wierzących katolików mało o nich wie i mało z nich korzysta; dlatego wydaje się słusznym wyjaśnić powyższe zagadnienie.
Zwróćmy się ku psychologii. Wśród stanów psychicznych istnieją, dwa terminy oraz dwa odpowiadające im pojęcia często niedostatecznie znane szerszemu ogółowi. Są to: nastrój i postawa. Postawa jest czymś stałym, gdy nastrój jest zmienny. Z szeregu nastroi wytwarza się zwykle postawa.
Przypatrzmy się, jak to się dzieje. Najpierw w stronie fizycznej człowieka można wyróżnić, analogicznie do nastrojów i postaw psychicznych, odpowiednie akty, które zamieniają się potem na postawy. Ktoś często się pochyla i garbi: to są akty, ale gdy często są powtarzane, sprzyjają takiej postawie pochyłej i garbatej na stałe. Ktoś inny co dzień gimnastykuje, odżywia się systematycznie i umiarkowanie, korzysta ze świeżego powietrza — ma postawę czerstwą i zdrową.
Przejdźmy do postaw psychicznych. Ktoś się często smuci. W nocy mało spał, z rana nie miał czasu na śniadanie, potem spotkała go przykrość w miejscu pracy: wytwarzało to po każdym przypadku w tym dniu nastroje smutne, a w ten sposób i postawę smutną, pesymistyczną wobec ludzi i wypadków.
Innego człowieka po dobrze przespanej nocy spotkał szereg radosnych i pomyślnych faktów, które wzbudziły w nim dobre nastroje. W tym dniu ma on postawę dzielną. Gotów się odważyć na podjęcie nawet trudniejszej sprawy. Decyduje się na to szybko i trafnie.
Przenieśmy teraz teorię nastrojów i postaw do spraw duszy. Oto wchodząc do kościoła, przeżegnaliśmy się wodą święconą, by odgrodzić się od roztargnień świata, od nieuwagi i od podszeptów złego ducha, który jest czynny nawet tu, w tym świętym miejscu. Mówimy z kapłanem „Confiteor”, wzbudzamy w sobie dobry nastrój łaski i dawnych postanowień niegrzeszenia więcej, uświadamiamy sobie dawny żal za grzechy, który mieliśmy na spowiedzi.
Przed spożywaniem obiadu czy innych posiłków czynimy znak krzyża: po takim przygotowaniu wytwarza się nastrój Boży, mniej dysponujący do łakomstwa i obżarstwa. Wszak wielu ludzi szkodzi sobie na ciele i na duszy przez niepowściągliwość w czasie jedzenia, a zwłaszcza w czasie głównego podstawowego posiłku całego dnia, jakim jest obiad. A tymczasem znak krzyża świętego i kilka słów modlitewnych, wśród których znajdą się i słowa prośby o pobłogosławienie pokarmów — by dla pożytku duszy i ciała były spożywane i obróciły się na chwałę Bożą — postawią nam wyraźnie przed oczy cel jedzenia w ogóle, o którym tak często zapominamy. Wtedy i podszepty pokus złego ducha łatwiej odpędzimy. Wszak Dawid miał pokusy, aby porwać Betszebę, żonę Uriasza, właśnie po sutym obiedzie, gdy odpoczywał na tarasie domu królewskiego. Dosyt posiłku bywa bardzo niebezpieczny. Dlatego pacierze kapłańskie na czas popołudniowy mieszczą słowa z Psalmu (XC, 6), które mówią o niebezpieczeństwie grożącym od „demona grasującego w południe” (a daemonio meridiano). Iluż to ludzi ciężko zgrzeszyło właśnie po zbyt obfitym, odświętnym posiłku!
Kapłan w Wielką Sobotę święci ciasta a przynajmniej jajka wielkanocne. Ludzie starsi i małe dzieci wnoszą je do kościoła lub rozkładają na dziedzińcu kościelnym. Następuje krótka modlitwa, przeżegnanie i pokropienie wodą święconą. Tych kilka kropli wody święconej i związana z poświęceniem modlitwa ma strzec umysły i dusze chrześcijan od grzechu. Wielkanoc, tak piękne, wzniosłe, największe święto dla chrześcijan, a jednak i tu pokusy się kryją. To ciasto, które ma przypominać chleb łamany przez Chrystusa z apostołami, gdy się ukazywał po zmartwychwstaniu, dla iluż ludzi bywa przyczyną upadku i grzechu; dla tych szczególnie, dla których święcone jest przede wszystkim źródłem uciech dla ciała, którzy tak najadają się i opijają na święta, że leżą potem
ociężali lub mało przytomni.
3. Potrzeba Sakramentaliów w życiu codziennym dla zwyciężania pokus.
Jaki stąd powstaje ogólny obraz życia chrześcijanina korzystającego z Sakramentaliów? Oto w różnych chwilach życia zasilany on jest łaską, którą dają Sakramentalia. Gdy przez Chrzest św. wierny przeszedł z Królestwa ciemności do Królestwa światłości, Królestwa synów Bożych, przyjmując potem: Sakrament Bierzmowania, Pokuty, Eucharystii i Ostatniego Namaszczenia, uzyskuje on pełne życie duszy. Życie jednak codzienne naraża go nie tylko na różne przykrości, ale i szkody duchowe. Od kogo? Kto sprowadza te szkody? Z Pisma Św. wiemy, że szatan. Oto, co czytamy na ten temat: „Zaczęła się wielka bitwa na niebie: Michał i aniołowie jego walczyli ze smokiem. I zrzucony został ów smok wielki, wąż, znany od dawna, ten, którego zowią diabłem i szatanem i który zwodzi cały świat; i zrzucony został na ziemię” (Apok. XII, 7—9). A co czyni on na ziemi? Pismo Św. dalej tak poucza: „Przychodzi szatan i porywa” (słowo zasiane w sercach ich) (Mk IV, 15); „I wstąpił szatan w Judasza” (Łuk. XXII, 3); „A po spożyciu wszedł w niego szatan” (Jan XIII, 27); „Wróg wasz, szatan krąży jako lew ryczący szukając, kogo by pożarł” (I Piotr V, 8).
Toteż już w zaraniu świata przed Adamem i Ewą, ludźmi stworzonymi przez Boga, zjawił się jeden z nich. I czy we własnym ciele? Nie, gdyż ciała jako duch nie posiadał. Dlatego wziął na siebie w tym wypadku postać węża. Różne przedmioty służą szatanom, aby przemawiać do ludzi i aby ich kusić. Tym łatwiej to się dzieje, im mniej człowiek jest zabezpieczony przez łaskę uświęcającą, co jest najważniejsze, a następnie i przez łaski uczynkowe. Może komu się wyda, że taka nauka stwarza nowy świat, świat demonów, świat irracjonalny, nie związany przyczynowością, który wkracza w nasz świat przyrodniczy i rozbija jego przyczynowy porządek. Tak jest istotnie. Prócz makrokosmosu istnieje mikrokosmos, świat drobnoustrojów. Jeszcze parą setek lat temu o tym nie wiedziano. Istnieje też świat drobinowy: atomów, elektronów, protonów itd., który odkryto kilkadziesiąt lat temu. A to ostatnie odkrycie poderwało pewnik przyczynowego układu świata. Dlaczego by więc i dla działania demonów nie miało być miejsca? „Szatan jako lew ryczący krąży dookoła szukając, kogo by pożarł” mówi św. Piotr (I Piotr, V, 8).
Mogą też zapytać inni: A dlaczego my z nauk przyrodniczych nic o nich nie wiemy? Nie wiemy dlatego, że to są rzeczy nie naturalne, przyrodnicze, ale poza naturalne, gdyż działanie Boga i jego aniołów należy już do świata nadnaturalnego.
Pomiędzy sługami Boga i szatanem trwa zaczęta przez św. Michała Archanioła walka. Trudno się dziwić, że Kościół, którego obowiązkiem jest zbawienie ludzi, stara się bezpiecznie przeprowadzić do zbawienia przez to życie największą ilość ludzi; toteż obok Sakramentów ustanowił on Sakramentalia, one służą jako środki naszego zbawienia. Kto korzysta z Sakramentaliów w drobnych okolicznościach codziennego życia, uzyskuje nastroje pobożne i odpowiadające im pomoce nieba; przez to stwarza stałą postawę Bożą, radosną ale mocną i obronną, która go ratuje w różnych zmiennych warunkach życia i wobec zasadzek nieprzyjaciela duszy.
Obok głównych środków zbawienia, Sakramentów, są więc i drugorzędne, Sakramentalia. Chrześcijanin roztropny i pobożny nie pominie ich, lecz jedne połączy z drugimi według swego planu i sposobu w pożyteczną całość dla życia pięknego i owocnego.
4. Małość i wielkość Sakramentaliów.
Jak już widzieliśmy, Sakramentalia powstały w czasie późniejszym niż Sakramenty, i są pewnymi reliktami, odcinkami lub szczegółami rozpatrywanymi osobno i samodzielnie.
Tak więc Chrzest jest Sakramentem, ale pokropienie wodą święconą należy do Sakramentaliów; podobnie „Contiteor”, tzw. spowiedź powszechna, jest częścią Sakramentu Pokuty, ale wzięta niezależnie, tj. odmawiana przez tych, którzy uczestniczą we Mszy św., jest jednym z Sakramentaliów; błogosławieństwo kapłana, którego on udziela na końcu Mszy św. (lub jednego z Sakramentów), jest częścią Mszy św. lub tego Sakramentu; rozpatrywane jednak oddzielnie, np. dla tych, którzy Sakramentu nie przyjmują ale są tylko obecni, może być jednym z Sakramentaliów, jeżeli zostanie pobożnie przyjęte. Same Sakramentalia, pojedynczo wzięte, są czymś bardzo małym, ale często stosowane, zebrane i zsumowane w jedną całość np. w ciągu pewnego dnia, tygodnia, miesiąca stanowią rzecz poważną i cenną, które musi znać wierzący chrześcijanin — katolik.
Czy tak nie jest i w rzeczach materialnych gospodarczych? Oto w naszym państwie podjęta została tzw. „akcja O” (oszczędności). Odcinki skór, metali, kawałki drzewa, makulaturę itp. zaczęto zbierać, przerabiać i tak powstały materiały, z których już można wyprodukować różne przedmioty. Tak z małych rzeczy powstają wielkie, którymi już nie wzgardzi myślący człowiek.
5. Analogie Sakramentaliów ze zjawiskami w życiu codziennym.
Przejdźmy teraz do analizy Sakramentaliów i zacznijmy od ich analogii materialnych w życiu codziennym.
Oto, co słyszałem od ludzi, wypróbowałem, a potem wprowadziłem w życie i nie żałowałem tego:
1. Pewien lekarz tak mi powiedział: Należy w miarę możności od czasu do czasu przyjmować cebion, choćby po parę pastylek dziennie; wzbogaca on organizm w witaminy i zmniejsza sklerozę. — Wprowadziłem to w życie i obecnie lepiej widzę i słyszę niż uprzednio bez zażywania tej witaminy.
2. Pewien pracownik pióra tak mi mówił: Lew Tołstoj, jako wielki pisarz, zaabsorbowany pracą przy biurku, codziennie po parę godzin piłował drzewo, by utrzymać w odpowiedniej sprawności swe mięśnie. Nie wszyscy mogą go naśladować ze względu na warunki życia; każdy jednak może w tym celu gimnastykować się korzystając z odpowiedniej lektury (np. z małej książeczki Millera pt.: „Mój system— 15 minut dla zdrowia”), przerabiając podane w niej ćwiczenia. Obroni to człowieka przed przygarbieniem postaci i zwiotczeniem mięśni. — Z systemem tym zaznajomiłem się i codziennie uprawiam gimnastykę.
3. Mówił mi jeden kupiec: Gdy coś kupuję dla siebie i zaoszczędzę parę złotych, odkładam je do osobnego pudełka, które nazwałem sklepikiem. W każdej biedzie on mnie ratuje, gdyż zawsze mogę zaciągnąć pożyczkę w „sklepiku”.
4. Znajomy higienista dał mi taką poradę: Gdy jestem, na świeżym powietrzu (w lesie, na polu), podnoszę się miarowo stając na palcach lub idę miarowym krokiem oddychając głęboko w ten sposób: długi wdech — zatrzymanie powietrza w płucach — głęboki i powolny wydech — zatrzymanie pustki w płucach. Należy tak uczynić kilka razy w ciągu dnia (oddychanie lekarskie). Wzmacnia to płuca i przeciwdziała ich chorobom.
5. Mówił mi człowiek społecznie uświadomiony: Gdy mogę, zawsze staram się czynić ludziom dobrze. Czasem za chleb odpłacają mi kamieniem; są jednak i tacy ludzie, którzy później wspierają mnie dobrym słowem, co mnie zachęca do nowych wysiłków w tym kierunku.
Powyżej przytoczone czynności są drobiazgami w stosunku do całości życia i jego zadań, ale one sprawiły, że wielu ludzi zachowując podobne rady potrafiło sobie stworzyć celowe, mądre i wydajne życie. Tak jest w życiu cielesnym, fizycznym, a jak jest w życiu duszy? Są i tu małe rzeczy, drobne czynności religijno-moralne zwane Sakramentaliami, które jakkolwiek są małe i nie znaczące, to jednak dla całości życia religijnego przynoszą wielką pomoc. Popatrzmy na codzienne życie religijne, a znajdziemy ich wiele, choć ludzie przyzwyczaili się ich nie dostrzegać i mało zwracać na nie uwagi:
1. Wchodzę do kościoła, wkładam palce do kropielnicy i żegnam się wodą święconą oraz mówię sobie w duchu: precz idźcie myśli, mogące zakłócić pokój w duszy i rozmowę z Bogiem na tym miejscu świętym!
2. Gdy kapłan idzie przez kościół i kropi wodą święconą lud, zbliżam się, by kropelki tej wody spadły na mnie i ożywiły mnie, jak deszcz letni odświeża roślinność spragnioną wody.
3. Gdy kapłan zaczyna „Confiteor”, zaczynam i ja spowiedź powszechną, żałując za me grzechy i otrzymuję przebaczenie grzechów powszednich oraz łaskę uczynkową do ich unikania.
4. Gdy przechodzę ulicą i widzę drzwi kościoła otwarte, wstępuję na chwilę, by powitać Pana i kilka słów lub myśli modlitewnych wypowiedzieć. On wtedy zwraca się ku mnie jak do dziecka, a w tym, co mi powie, ja znajduję poradę, wskazówki i wsparcie w życiu; za te łaski uczynkowe składam dziękczynienie.
5. Gdy nieraz persewerują mi w głowie (uparcie powtarzają się) słowa zasłyszanej przygodnie piosenki, bezmyślne i nie dające się związać z mym życiem, przypominam sobie początek jakiegoś aktu religijnego, np. aktu miłości Boga św. Franciszka Ksawerego:
MODLITWA ŚW. FRANCISZKA KSAWEREGO
„O Jesu, ego amo te…”
O Jezu, Chryste, kocham Cię
lecz nie dlatego, żeś zbawił mię
lub że niemiłujących Cię
Ty wiecznym karzesz ogniem.
O Ty, mój Jezu, całego mię
objąłeś z krzyża swego,
Ty zniosłeś włócznię,
gwoździe, rany,
Ty zniosłeś i śmierć samą.
Tyś wszystko zniósł,
Tyś dla mnie zniósł,
Tyś dla mnie tak nędznego.
I czemuż bym nie kochał Cię,
O Jezu drogi Zbawco.
Więc nie dlatego, żeś zbawił mię,
lub w piekle możesz potępić mnie,
lecz jakoś Ty ukochał mię,
tak kocham i będę kochać Cię. Amen.
„O Jezu Chryste kocham Cię…”. Słowa te zaczynają też persewerować i dusza moja napełnia się pokojem i radością. To jest odpowiedź ze strony Chrystusa i wsparcie mnie łaską uczynkową.
6. Gdy w nocy obudzę się, a zasnąć nie mogę, przypominam sobie jakiś obraz religijny, który podziwiałem w muzeum lub książce, i wtedy powstają w mej wyobraźni postacie święte oraz ich czyny Boże, pod ich tchnieniem zasypiam tak spokojnie i błogo, jak gdyby Anioł-Stróż pod opieką mej Matki ułożył mnie do snu.
7. A gdy mi jest smutno i przykro, gdy mi ludzie odpłacają ziem za dobre lub za szczerość obmową i obelgą, przypominam sobie znów akt miłości św. Franciszka Ksawerego i uspokajam się dziękując, że choć w dalekim przybliżeniu i nikłej postaci mogę wstępować w ślady Mistrza mego i doznać kropelki goryczy, której On wypił morze całe. Wszystkie powyższe czyny, zasługujące na życie wieczne nie są Sakramentami. To są małe czyny z naszej strony, które dotyczą wzrostu życia duchowego i powodują ze strony Bożej udzielenie nam pomocy, prowadząc naszą duszę drogą powolną lecz stałą do nieba. Niektóre z nich są Sakramentalia. Jak powiew letniego wiatru przynoszą one świeżość wiary do naszej duszy. Jak promyk słońca one budzą, rozjaśniają nasz umysł i skierowują go do Boga. Jak puklerz stalowy chronił rycerza w boju, tak chronią nas skrzydła archanielskie przed strzałami, którymi sieje na nas nieprzyjaciel duszy nie tylko w ciemnościach nocy ale i w dzień biały. One chronią nas przed wrogiem duszy, osłabiając jego siły w małych potyczkach i nie dopuszczając do wielkich napaści, ciężkich walk i niepowetowanych szkód.
Wierny chrześcijanin, gdy korzysta z Sakramentaliów, postępuje tak, jak roztropny pacjent, który w okresie epidemii ucieka się do profilaktyki, więc odżywia się racjonalnie, poddaje się szczepieniom ochronnym i zastrzykom, czyni drobne zabiegi celem uniknięcia większych kłopotów w wypadku, gdyby zachorował. Nikt nie żałował nigdy, że się zaznajomił z ekonomią Bożą, którą Kościół dla nasi udostępnił przez Sakramentalia, ale wielu żałowało, że zaznajomili się z nimi w życiu tak późno.
6. Przypatrzmy się bliżej nauce Kościoła o Sakramentaliach.
(Dwa obrazy przedstawiające Sakramentalia: „Agnus Dei” Van Eicka i choinka z podarunkami.
Całe życie Boga-Człowieka wypływa z jednego źródła — ze źródła ofiary Jezusa na krzyżu za nas. Ze śmierci na krzyżu, z ofiary niewinnego Baranka za nas, z przebitego boku i wypływającej stamtąd krwi wytrysnął po wsze wieki siedmioraki strumień łaski Bożej, otrzymywanej przez nas w Sakramentach.
Lecz Sakramenty, zadośćczyniące potrzebom całego życia człowieka, nie obejmują wszystkich jego chwil: trzy z nich (Chrzest, Bierzmowanie i Kapłaństwo) tylko raz jeden w życiu mogą być przyjęte; Małżeństwo i Ostatnie Namaszczenie — kilka razy w życiu; Pokuta — nawet wielokrotnie w roku, i tylko Komunia święta może być przyjmowana codziennie. Jednakże niewielu ludzi zachowuje tę zbawienną praktykę nawet dziś, po dekrecie Piusa X, zachęcającym do codziennej Komunii św. W średniowieczu zaś, gdy kult Eucharystii rozwijał się, nieliczni odważali się z tego korzystać. Z drugorzędnych, dodatkowych, pobocznych obrzędów rytu Sakramentów, a więc z Sakramentaliów korzysta i zawsze może korzystać wielu: tłumy, tysiące, masy, a więc miliony ludzi.
Arcydzieło Van Eicka „Agnus Dei” znajdujące się w głównym ołtarzu katedry w Antwerpii, przedstawia powyższą myśl. Umieszczony w wielkim ołtarzu, jako środkowy obraz tryptyku, z oddającymi pokłon postaciami w bocznych obrazach, przedstawia on adorację Baranka przez cały świat. Jednakże nie tylko postać Baranka jest tu czczona ale i wszystko, co On dla ludzi uczynił.
Popatrzmy na szczegóły obrazu.
Rzecz dzieje się na równinie wśród wzgórz pokrytych lasami, zamkami i miastami, czyli inaczej mówiąc na ziemi, między ludźmi — otwarcie i jawnie — rzecz już dla nikogo nie ukryta, nie tajemna ani nie znana. Wśród pełnych jasności niebios widoczny jest krzyż, na którym Zbawiciel zawisł i świat odkupił. Obok niego na ołtarzu pokrytym białym obrusem stoi niepokalanej białości Baranek, centralna postać obrazu. Z Jego przebitego serca spływa krew do złotego kielicha. To symbol Ofiary krzyżowej. Klęczący aniołowie okadzają ołtarz wznosząc wysoko kadzielnice. Najwyżej u góry obrazu unosi się Duch Święty w postaci gołębicy, zsyłając widoczne promienie na ołtarz: na wszystkich obecnych ludzi, a nawet na cały piękny i pełen wiośnianego uroku pejzaż. Przed ołtarzem na pierwszym planie znajduje się fontanna, z niej wytryska w górę zdrój, który nieustannie wylewa się na ziemię siedmiu strumieniami łask. Na basenie fontanny widoczny jest napis: „Fons aquae vitae procedens de sede Agni” (Apok. XXII, 1) — źródło wody życia wychodzące ze stolicy Baranka. Na mosiężnej kolumnie fontanny, na jej cyplu stoi figura anioła, spod nóg którego jeszcze dodatkowo wypływają na ziemię ożywcze krople wód, zraszając kwitnące trawniki i odświeżając powietrze dookoła. Są to symbole; przy zdroju i przy ołtarzu nie ma ani kapłana ani wiernych, lecz za to ze wszystkich stron świata przychodzą ludzie wielkimi grupami.
W głębi z prawej strony zza zielonych krzewów i drzew wychodzą święte postacie niewiast, przeważnie męczenniczek, z palmami w rękach i wiankami kwiatów na głowach. Tu możemy wyróżnić sądząc po symbolach: św. Dorotę, św. Katarzynę, św. Barbarę i św. Agnieszkę. Z prawej strony, również na drugim planie, wyłania się podobny tłum świętych i męczenników, których poznajemy po palmach trzymanych w rękach. Na pierwszym planie z prawej strony od zdroju, tłum duchownych: trzech papieży, siedmiu biskupów, dwóch diakonów; wśród nich widzimy św. Szczepana w charakterystycznej dalmatyce. Na pierwszy plan wysunęli się apostołowie w liczbie czternastu, gdyż jest wśród nich św. Paweł i św. Barnaba. Oni są najbliżej zdroju.
Z lewej strony umieszczeni są poganie i starozakonni. Prorocy charakterystycznie przyodziani klęczą trzymając otwarte księgi w rękach. Dalej widzimy doktorów i filozofów. Najbliżej widza jaśnieje białą togą Wergiliusz z pomarańczową gałązką w ręku i w wieńcu laurowym na głowie. Dlaczego tłumy są tak wielkie, tak zwarte, tak liczne? Są to ci, którzy przyszli i wciąż przychodzą, by pić ze zdroju łask nie tylko z Ofiary Ołtarza, więc Mszy św., nie tylko z Sakramentów świętych ale i z tych mniejszych Sakramentów, które ożywiają życie i nadają mu sens Boży — czyli Sakramentaliów. A nad tym wszystkim Duch Święty posłany przez Ojca unosi się u góry, zdrój łask nieustannie wylewa się na tych, którzy ku Niemu pośpieszają: zdrój siedmioramienny — Sakramentów; szemrze i zdrój dodatkowy, zapewne symbolizujący łaski i dary, które otrzymujemy z Sakramentaliów. Z trzech symboli, przy pomocy których Chrystus wyjaśniał rolę swego przyjścia na świat: światłości, wody i chleba, najlepiej służy do wyjaśnienia Sakramentów i Sakramentaliów — światłość (świeca, choinka).
Choinka, Boże drzewko, drzewko Chrystusa, według tradycji, jest drzewem iglastym, które na wigilię Bożego Narodzenia zwyczajowo przystrajają w świecidełka, słodycze i podarunki. Ma ono przedstawiać Pana Jezusa z Jego łapkami dla ludzi, które przyniósł z sobą na ziemię. Choinka błyszczy światłem; podobnie P. Jezus, który jest Światłością świata, oświeca każdego człowieka na świat przychodzącego. Na choince znajdują się różne dary: świecidełka, słodycze, podarunki — dla każdego z domowników. Podobnie Chrystusa dary i łaski są różne, dla każdego człowieka inne, zależnie od jego potrzeb i przygotowania. Jedni otrzymują Sakramenty, inni Sakramentalia, a jeszcze inni i Sakramenty i Sakramentalia, gdyż starając się o pierwsze, nie zapominają o istnieniu drugich. Wiedzą oni, że Chrystus jako Pasterz przyszedł na ten świat, by Jego owieczki „życie miały i obficiej miały” (J. X, 10). Pamiętają też o Jego nakazie: „Jeszcze tylko krótko światłość będzie pośród was. Chodźcie, póki światłość macie, aby was ciemności nie ogarnęły” (J. XII, 35).