Upadnij na kolana, ludu, czcią przejęty,
uwielbiaj swego Pana: Święty, Święty, Święty
Zabrzmijcie z nami nieba, Bóg nasz niepojęty,
w postaci przyszedł chleba: Święty, Święty, Święty…
Tak śpiewamy w jednej z naszych starych pieśni…
Nie buntuje się nasze serce wobec tych słów, bo przecież wierzymy, że nawet w najdrobniejszej cząstce konsekrowanej Hostii jest obecny nasz Zbawiciel. Już wiele wieków temu Kościół, formułując liturgię Mszy, zatroszczył się o stosowną cześć dla najmniejszych świętych partykuł, Chleba Żywego – Ciała Pana Jezusa. Z poświęconego cyborium, Ciało Pańskie, poprzez dłonie kapłana, trafiało bezpośrednio do naszych ust, a przed upadkiem na ziemię, choćby malutkiej kruszyny, chroniła Je patena trzymana przez ministranta.
Wciąż pięknym wyrazem właściwego uszanowania Najświętszego Sakramentu jest obrzęd Jego wystawienia do adoracji wraz z towarzyszącymi mu pieśniami wyrażającymi prawdziwy sens tego aktu. Kto żyw i w Boga wierzy, robi w tamtej chwili użytek ze swych kolan. Wiele naszych pradawnych pieśni, ku czci Najświętszego sakramentu o tym mówi i do tego zachęca! To wciąż dla wielu z nas oczywiste!
Jednak w ciągu stosunkowo niewielu lat mocno zmieniły się obrzędy Komunii Świętej. Powszechne jest już od dłuższego czasu przyjmowanie jej na stojąco. Komu przeszkadzało, że każdy klękał? Kto naciskał, aby usuwać balaski, które ułatwiały klękanie nawet tym, którzy mieli z tym niewielki problem?
Ostatnio zaś, w imię reżimu sanitarnego, który w nieszczęśliwy sposób objął również nasze świątynie, przyczynił się do upowszechniania zwyczaju sięgania przez samych wiernych po konsekrowaną Hostię, a dopiero później wkładania jej do ust, choć nikt nigdzie nie potwierdził, że jest to bardziej higieniczne! Choć przeciwnie, polscy, wierzący lekarze potwierdzili, że pozostanie przy tradycyjnej formie udzielania do ust jest bardziej zasadne w sensie sanitarnym, jak i dla uszanowania najmniejszych partykuł konsekrowanych hostii Ciała Pańskiego…
Niektórzy, skutecznie straszeni ciągłymi komunikatami o „śmiercionośnej pandemii” myślą może o tej praktyce jako przejściowej. Jednak dla dzieci, po raz pierwszy przystępujących do Komunii Świętej w wielu parafiach, jest to jedyne, osobiste doświadczenie związane z przyjmowaniem Pana Jezusa. Wbrew temu, co można by sądzić o sytuacjach i praktykach „przejściowych”, ta, związana z przyjmowaniem Komunii św. już pozostanie. Będzie „przejściem” na nowy poziom „świadomości eucharystycznej” i dogasi resztki czci i wiary dla Tajemnicy Eucharystii. Tego jestem pewien. Skąd moja pewność? O tym za chwilę.
Pytam samego siebie, jak pytałem też w rozmowie jednego z naszych biskupów: czy nie jest to poważny krok wstecz w eucharystycznej czci dla Pana Jezusa? Nie doczekałem się odpowiedzi…
Skoro sam Zbawiciel nakazał nam poznawać po owocach, to może warto posłuchać się Go i w tym względzie?
Rozważmy w perspektywie ostatniego ponad półwiecza cały ciąg zdarzeń, których to sekwencja zmian wszystkich rytuałów, odnoszących się do kultu eucharystycznego, skutkuje takim, a nie innym sposobem przyjmowania Ciała Pańskiego.
Czy to naprawdę Duch Święty kazał kapłanom odwrócić się plecami do Sanctissimum, a potem niejednokrotnie, w niejednej świątyni usunąć je z centrum, gdzieś na bok, by zająć jego miejsce przez człowieka?
Czy to Duch Święty polecił zrezygnować z miejsc do klęczenia w trakcie Komunii i nakazać wiernym stawać przed Panem w momencie największej z Nim bliskości, zjednoczenia?
Czy stojąca postawa przyjmowania Komunii niesie za sobą większy, pokorniejszy hołd dla Pana Jezusa?
Czemu naprawdę służą nowe formy liturgiczne, włącznie z udzielaniem Go przez świeckich szafarzy, zwanych nie wiedzieć czemu „nadzwyczajnymi”, skoro komunikują nawet wtedy, kiedy kapłanów nie brakuje?
A może skoro przez wieki nasi przodkowie klękali, przyjmując Pana wyłącznie z kapłańskich dłoni, to rezygnując z tego umniejszamy cześć wobec Niego? Czy jest to element wzrostu naszej pobożności i świadomości tego, że zbliżamy się do Boga…?
A może warte jest zauważenia fakt, że tam, gdzie zaczęła się tzw. Komunia na rękę, dziś już nie ma komu udzielać Komunii. Nie ma wiernych, brakuje kapłanów, brakuje powołań kapłańskich i zakonnych. Kościoły się sprzedaje na użytek świecki. Czy to o taki rozwój wiary chodzi? Czy rozkwit tej protestanckiej praktyki nie doprowadził czasem do zlekceważenia tajemnicy Eucharystii w ogólności?
Nasza liturgiczna postawa jest znakiem – najpierw względem samego Boga, ale On przynajmniej zna nasze serca. Lepiej od nas samych wie, ile w każdym geście jest w danej chwili pokory i czci, a ile próżnej pozy. Uklęknięcie (albo stanięcie, bądź nawet… siedzenie) w momencie przyjęcia Komunii świętej, to jednak również świadectwo wobec innych, wierzących i niewierzących. Także wobec najmłodszych, którzy biorą dobry lub zły przykład z dorosłych.
Czy dziecko, muzułmanin, żyd czy ateista – przekona się o największym szacunku katolików do Boga, którego przyjmują stojąc, do własnych rąk i sami siebie komunikując?… Co może przekonać do tego, że jest to tak wielka świętość, że tylko kapłańskie, namaszczone dłonie są uprzywilejowane i mogą dotykać Naszego Pana?
Co myśmy zrobili z Komunią świętą? Co zrobiliśmy z naszej największej świętości, z Eucharystii? Co jeszcze nam pozostało, co wyraża naszą wiarę w to, że z po trzykroć Świętym Bogiem mamy do czynienia? Kto tu jest najważniejszy? My, czy Chrystus, którego możemy traktować z największą czcią, ale też możemy traktować jak Jego kaci, w czasie męki?
Dzisiejsza Uroczystość jest specjalną okolicznością, która każe nam bardzo poważnie się zastanowić nad tym jakie miejsce zajmuje w naszym życiu Eucharystia i jak ją traktujemy?
Kłaniam się Tobie, Przedwieczny Boże,
Którego niebo objąć nie może;
Ja, proch mizerny, przed Twą możnością
Z wojskiem Aniołów klękam z radością.
Tu Stwórcę swego wiarą wyznaję,
Kocham serdecznie, pokłon oddaję,
Cieszę się wielce z Twej Boskiej chwały,
Niech Ci się kłania z niebem świat cały.
Dziękuję za to, żeś się zostawił
W tym Sakramencie, abyś nas zbawił.
Za swoje łaski tu wyświadczone
Odbieraj od nas serca skruszone.
Przed Tronem Twoim serca składamy,
Oto pokornie wszyscy wołamy:
„Błogosław Panie swemu stworzeniu”
Broń od nieszczęścia, ciesz w utrapieniu.
Przed oczy Twoje nędzę stawiamy,
Ratuj, niech pomoc od Ciebie mamy.
Tyś Bogiem naszym, pięknością wieczną,
Bądź i obroną zawsze skuteczną.
„Zostawaj z nami, póki żyjemy,
W tym Sakramencie niech Cię wielbimy.
A gdy się zbliży z ciałem rozstanie,
Twym świętym Ciałem zasil nas Panie”.