W lipcu, niejeden rolnik częściej i z nadzieją spogląda na swoje pole, licząc, że jego zasiewy przyniosą spodziewany plon. Sam noszę w pamięci obraz mojego ojca, który na kilka tygodni przed żniwami, sprawdzał, w dłoniach rozcierając kłos zboża sondował jakie będą zbiory. Lipcowe pola powoli bieleją na żniwa. Wraz ze zbożem dojrzewa również chwast. Jego obecność pośród zboża nie jest czymś nadzwyczajnym. Nawet tam, gdzie zastosowano środki chwastobójcze rośnie i można go dostrzec w łanach zbóż. Bywają pola, gdzie jest go wyjątkowo dużo…
W przypowieści danej przez Pana Jezusa, niezwyczajne jest to, że wielka ilość chwastu została zasiana przez nieprzyjaznego człowieka. W prawie rzymskim dyskutowany był przypadek siania trujących roślin na cudzym polu. Wynika z tego, że takie przypadki miały niejednokrotnie miejsce.
Przypowieść o pszenicy i chwaście została opowiedziana przez Jezusa zaraz po tej o siewcy, której słuchaliśmy w poprzednią niedzielę. Prawdopodobnie opowiedział ją Pan Jezus jako odpowiedź na pytania, jakie apostołowie, a może ktoś z tłumu, do Niego kierowali. Z pewnością zaniepokoiła ich wzmianka o szatanie, który wykrada słowo Boże z serc wielu ludzi, gdy tylko zostanie w nich zasiane. Tylko tę przypowieść Pan Jezus znowu na osobności tłumaczy Apostołom.
Trzeba powiedzieć ważną rzecz: Prawda o złu i szatanie jest dziś bardziej zakłamywana niż kiedyś. Dzieje się tak od poziomu ulicznych reklam, aż do uniwersyteckich auli wykładowych. Dziwi natomiast i szokuje, kiedy w samym Kościele od czasu do czasu, z ust jakiegoś nauczyciela można usłyszeć, że szatan jest jakąś przenośnią lub figurą abstrakcyjną. Niestety nie jest. Nie jest przenośnią i abstrakcją szatan i nie jest nią piekło. Abstrakcjami oderwanymi od rzeczywistości Pan Jezus nie zawracałby głowy swoim słuchaczom i bajek by nie opowiadał. Nie po to przyszedł na świat. Dzisiejsza Ewangelia, w rzeczywistości ukazuje ludzkie serce, gdzie może wyrosnąć tak dobro jak i zło. Ukazuje w znaczeniu szerszym to, co się dzieje we wnętrzu samego Kościoła, na żyznej ziemi, gdzie już rośnie ziarno na żniwo. Przypowieść o siewcy pokazała nam ogólnie postawę ludzi, do których Pan Bóg w rozrzutnej wręcz obfitości kieruje Zbawcze Słowo. Teraz Pan Jezus skupia się na tym, jakie są zagrożenia wobec tych, którzy jak żyzna rola przyjęli Słowo. Jakie są zagrożenia na tym obszarze roli, gdzie ono wzrasta jedno obok drugiego. Ewangelia więc uzmysławia nam, że szatan nie zrezygnował ze swoich sztuczek i jest w stanie zniszczyć dzieło Boga w człowieku, który zlekceważy sobie Boże przestrogi. On działa, kiedy ludzie zmniejszają czujność, szczególnie kiedy „słudzy gospodarza”, czyli odpowiedzialni za Kościół, może i zadowoleni z siebie, śpią (Mt 13,25). Pan Jezus podkreśla, że kiedy ci wreszcie zauważają, że pole zostało zaatakowane chwastem, jest już za późno. Warto zwrócić uwagę tutaj na szczególny rodzaj chwastu, określany w oryginale jako życica (kąkol) lub w innych tłumaczeniach jako fałszywa pszenica. Jest to ciekawy detal, który pozwala zrozumieć o jaki rodzaj zła tutaj chodzi, ponieważ uwidacznia się ono dopiero wtedy, kiedy już jest praktycznie za późno, bo kiedy już splącze swoje korzenie z korzeniami pszenicy. Wyrywanie go w takim momencie jest prawie pewne z uszkodzeniem owocującego za chwilę zboża.
W IV wieku szybko dokonywała się destrukcja Kościoła i rozsypywało się chrześcijaństwo z powodu herezji ariańskiej, która polegała na tym, że umniejszała lub po prostu negowała bóstwo Chrystusa, a w rezultacie zaprzeczała prawdzie o Trójcy Przenajświętszej. Pisał wtedy św. Hieronim: „Świat użalał się i dziwił, że jest nestoriański”. Łudził się, pomimo protektoratu cesarza Konstantyna, że jest chrześcijański, gdy tymczasem odkrył, że takim nie jest. Co należałoby robić, kiedy dochodzi do podobnych tragedii? Milczeć? Przeczekać aż samo minie? Z pewnością nie. Nie milczał i nie pozostał obojętny wielki święty i doktor Kościoła z tamtego czasu, św. Atanazy. Wiele wycierpiał, również od swoich braci w biskupstwie i był czas, że pozostał samotny w walce o czystość wiary. Ale dzięki niemu depozyt wiary pozostał nieskażony. Jest określany jako filar Kościoła z tamtego czasu. Ale to jest wpisane w urząd apostolski każdego biskupa. A co mamy robić my, szeregowi członkowie Kościoła? Rzucać się ryzykownie do walki, próbując odkryć, gdzie i w kim leży zło, gdzie jest herezja aby je tępić, a przy okazji, choćby niechcący stratować dobro? To zadanie zwyczajnie przerasta nasze możliwości.
A jak już wiemy, usunięcie chwastu, który jest podobny do samego zboża nie jest łatwym i prostym zadaniem, a na pewno nie jest powszechnym zadaniem dla każdego…
Dlatego Pan Jezus mówi dla takich działań – Nie! To nie jest reguła dla wszystkich członków Jego Ciała, czyli nas wiernych Kościoła. Reguła brzmi: „Pozwólcie róść razem pszenicy i chwastom aż do czasu żniwa” (Mt 13, 30). To nie znaczy „Zostawcie pole w rękach siejącego zło”, lecz raczej: „Bądźcie cierpliwi! Nie stosujcie metod jakimi posługuje się oszczerca – to z oryginału „imię szatana – złego” z dzisiejszej przypowieści o chwaście!”
Na końcu czasów Pan Bóg bezbłędnie oddzieli dobro od zła i będzie to dotyczyć wszystkich ludzi. Wszelkie pozory dobra i wszelkie zło zostaną zdemaskowane. Złe intencje ujawnione, fałszywa pszenica, czyli chwast, synowie złego, zostaną oddzieleni od synów światłości. Los jednych i drugich jest jednoznaczny: zostaną wrzuceni w ogień wieczny, a ci którzy wydali dobry owoc będą jaśnieć w Bogu jak Słońce. Tylko Bóg jest w stanie dokonać sprawiedliwego rozeznania o takim znaczeniu i w sposób ostateczny. I można być pewnym, że Bóg się nie pomyli i nie ulegnie żadnym manipulacjom.
Jezus poprzez tę przypowieść udziela wielkiej pociechy wszystkim sprawiedliwym i zaniepokojonym o sprawy Królestwa Bożego. Bóg o wszystkim wie. On nad wszystkim panuje i On o wszystkim decyduje. W Jego kompetencje wchodzić nam nie wolno, nawet jeśli się nam wydaje, że On milczy i powinniśmy wziąć sprawy w swoje ręce: wyrwać jakiś chwast. W Kościele Bożym jest hierarchia i jest to przede wszystkim hierarchia odpowiedzialności, z której rachunek każdy, wg powierzonych zadań, będzie zdawać przed Bogiem. Zadaniem tej hierarchii, podobnie jak owych sług z Ewangelii, jest rozpoznanie chwastu. Brak takiego rozeznania i wskazania skutkuje fatalnie zgorszeniami, o których też wspomina dzisiejsze słowo. Są sytuacje, kiedy Kościół gorszycieli wyłącza spośród siebie, aby nie dopuścić do jeszcze gorszego zepsucia.
Jest jeszcze inna sprawa. Gospodarz nie gani sług za to, że gdy spali, nieprzyjaciel zasiał kąkol. Inaczej byłoby, gdyby na ich oczach to uczynił a oni by nie reagowali. Wydaje mi się, a właściwie to prawie jestem pewien, że dzisiaj mamy taki też problem, że brakuje nam zarówno rozpoznawania tej fałszywej pszenicy przez tych, którzy mają do tego kompetencje, jak i to, że pozwalają w biały dzień na sianie chwastu na żyzną rolę Kościoła. Pan Jezus w swoim nauczaniu nie tylko pozytywnie wskazuje nam drogę do zbawienia, ale również przestrzega, upomina, nazywa zło po imieniu i obnaża wszelką obłudę złego. Taka jest również rola Jego następców – Apostołów. Jeżeli tego nie czynią, nie spełniają misji zleconej im przez Boskiego Mistrza. Pytanie, dlaczego tego nie czynią? W księdze proroka Jeremiasza są słowa, które Bóg kieruje do proroka: „I wydam wyrok na nie za całą ich niegodziwość, iż opuścili Mnie, a palili kadzidło obcym bogom i hołd oddawali dziełom rąk swoich. Ty zaś przepasz swoje biodra, wstań i mów wszystko, co ci rozkażę. Nie lękaj się ich, bym cię czasem nie napełnił lękiem przed nimi” (Jer 1, 16-17). Może w tym jest odpowiedź, dlaczego milczą…?
Kolejne przypowieści, w dzisiejszym fragmencie pouczają nas, że sprawy królestwa Bożego są często bardzo pokorne i niepozorne, a według miary ludzkiej oceny, wydają się jakby bez szans, ale rosną, ponieważ mają w sobie moc samego Boga i od Niego czerpią siły na swój wzrost. Słowa Pana Jezusa zachęcają nas do tego, aby dbać o żyzną rolę swojej duszy i z niej przede wszystkim wykorzeniać kąkol faryzeizmu i pozorów dobra, a troszczyć się i zabiegać każdego dnia o swoje zbawienie. Dla wielu łatwiej jest z pewnością zajmować się wadami innych niż własnymi, martwić się o ład w Kościele niż doprowadzić do Bożego porządku własny dom i rodzinę. Gorszyć się i oburzać z powodu innych niż ubolewać nad własnymi wadami. To Słowo zachęca nas do właściwych postaw wobec Boga i ludzi oraz zrozumienia odpowiedzialności jaka na nas spoczywa, wg miary powołania. ….