Na tej skromnej zakładce polecam książki, które warto, a nawet powinno się przeczytać. Polecam również filmy lub kanały na YouTubie, które warto zobaczyć lub posłuchać – tzw. podcasty. Wszystkie te materiały poddaję przede wszystkim z intencją, aby każdy, kto poszukuje takiej rekomendacji mógł umacniać swoją wiarę lub zrobić coś dla odbudowania jej, „wyprostowania”, lub uzupełnienia.
Nie ma najmniejszej wątpliwości, że żyjemy w czasach wielkiego zamętu, który już wszedł do wnętrza samego Kościoła. Sama nazwa, określenie: „katolicki – katolickie”, utraciły swoją historyczną jednoznaczność i pewne oznaczenie spójności z wielowiekowym Magisterium. Z tego względu wiele publikacji, choć sygnowane tak czy inaczej jako katolickie, takimi w istocie nie są. Bywa, że prezentują, tylko obudowane katolicką nauką, „zaszyte” idee protestanckie, a czasem i te, zaczerpnięte z religii dalekiego wschodu. Inne podbudowują się przesłaniami z objawień prywatnych, których Kościół nie zatwierdził. Czytanie lub oglądanie takich publikacji przynosi czasem więcej szkody niż pożytku dla duszy. Skąd więc wiadomo co czytać? Kogo słuchać? Wychodząc naprzeciw tym pytaniom chcę podpowiedzieć do czego niewątpliwie warto sięgać w myśl „zasady spójności” ze wspomnianym wyżej wielowiekowym magisterium Kościoła. Nie wielu zadaje sobie trud, aby słuchając lub czytając coś mieć w głowie ciągłe „sprawdzam”, bo trzeba jeszcze mieć tę wiedzę i właściwy punkt odniesienia. Polecam tylko to, co osobiście przeczytałem lub wysłuchałem lub dłużej miałem w ręku i ze spokojnym sumieniem mogę rekomendować. Lecz i tak pokornie uznaję, że mogłem coś przeoczyć. Wszakże mam intencję, aby nikogo od wiary nie odwieść ani w błąd nie wprowadzić! Otwarty jestem na uwagi, względem takich przeoczeń i będę wdzięczny za zwrócenie mi takiej uwagi!
Najogólniej, problem w tym względzie, który dotyczy współczesnego Kościoła, można by ująć tak: duszpasterstwo staje się jakby ważniejsze niż sama doktryna wiary, duszpasterstwo staje ponad doktryną – doktryna wydaje się uwierać i czasem jakby przeszkadzać w wielkodusznym podejściu do człowieka, bo człowiek jest celem, człowiek najważniejszy… Do tak „wielkodusznego duszpasterstwa” zaś „dorabia się” nauczanie (bo tradycyjne ujęcia już nie pasują) i wszystko inne też. Mówiąc kolokwialnie: to stawianie wielu rzeczy „do góry nogami”, czyli kompletnie odwrotnie, niż było dotąd.
To zawsze doktryna, depozyt wiary wyznaczały drogi działaniom duszpasterskim i wszystkiemu, co prowadzi do zbawienia. Tymczasem Kościół, na naszych oczach, jest przebudowywany na nowo. Przebudowę jakby zaczęto od dachu, do którego nie pasuje już stary fundament, więc zaczyna się go usuwać, wymieniać na nowy… Koszmar tej przebudowy polega też na tym, że „wsłuchując się w świat”, przekonuje się wszem i wobec, że to głos samego Ducha Świętego.
Innymi słowy, to nie Ewangelię zanosi się do świata, ale głos świata próbuje się wpisywać, implementować w Ewangelii. Jest czasem nawet gorzej, gdy podejmowane są próby zmiany w samym objawieniu Pisma świętego, co uzasadniane jest nieznajomością antropologii i psychologii przez autorów natchnionych – Duch Święty nie wiedział, że tak rozwinie się współczesny człowiek? – istne bluźnierstwo! Wielu sprzeczności od razu nie widać, ale gdy przyłożymy je do tego, co Kościół zawsze nauczał, w co zawsze wierzył, zaczyna zgrzytać.
Z tego właśnie wynika pilna konieczność, aby trzymać się mocno wiary i o nią walczyć, przede wszystkim zaczynając od samego siebie – nemo dat, qui non habet – bo nie można dać, samemu wpierw nie posiadając. Z prądem płynie się najłatwiej, a on staje się coraz mocniejszy i chce wielu ze sobą porwać. Ten „Nowy Kościół”, z nowo definiowanym „miłosierdziem” i „tolerancją”, który z jednej strony zdaje się przygarniać dziś wszystkich, to z drugiej strony, zaczyna ze swego wnętrza jakby przeganiać tych, którzy „nienormalnie”, „szaleńczo” trzymają się „starych dogmatów” i „starej moralności”. Dla takich „sztywniaków” i „skostniałych” coraz mniej miłosierdzia i coraz mniej tolerancji.
Wydaje się, że łatwiej dziś wejść do Kościoła protestantowi i każdemu innemu heretykowi, któremu niejako z „definicji” należy się przecież szacunek, miłosierne wejrzenie i miejsce – w odróżnieniu do tradycyjnych, przecież katolików, choćby należących do Bractwa św. Piusa X! (sic!). Tych ostatnich, w samym Kościele traktuje się często z posępnym obliczem, nieufnością, podejrzliwością i tym wszystkim, co przynależne bardziej wobec wszelkich heretyków… Czym zawinili? Znowu można powtórzyć, że wczorajsza ortodoksja stała się dzisiejszą herezją, a wczorajsza herezja dzisiejszą ortodoksją.
Oczywiście, jednym z najważniejszych „podręczników” katolickiej nauki jest Biblia – Pismo św., które powinniśmy nawet codziennie czytać, ale wyjaśnienie i interpretacja tej najważniejszej księgi należy do Kościoła. Magisterium Ecclesiæ – Nauczanie Kościoła jest konieczne i zawsze trzeba się posiłkować tym, jak Pismo św. interpretuje Kościół. Trzymajmy się „z daleka” od protestanckiej zasady, że każdy wyjaśnia sobie sam, co do niego mówi Pan Bóg.
- Książki, które tradycyjny katolik powinien przeczytać.
- Do słuchania polecam audiobooki – na tej samej zakładce Kanały na YouTubie którym warto poświęcić swoją uwagę
- Apologetyka – ten dział prezentuję osobno, ze względu na charakterystykę tych książek, które mają unikalną cechę: bronią katolickiej wiary i podają precyzyjnie jej źródła.
- Katechizmy;
- Mszaliki, Modlitewniki – czyli to, co konieczne lub pomocne w przeżywaniu Mszy św. w klasycznym rycie rzymskim (tzw. mszy trydenckiej)
Warto spoglądać do tego miejsca, choćby od czasu do czasu, ponieważ będę się starać, aby uaktualniać i poszerzać listę wartościowych książek i materiałów audiowizualnych, z którymi warto się bliżej zapoznać.
Najpierw więc książki:
- Jako pierwszą, a subiektywnie dla mnie fundamentalną, polecam książkę Michael’a Davies’a: Nowa msza papieża Pawła. W tej książce znajdziemy odpowiedzi na pytania związane z reformą liturgiczną i tym, co stało się z mszą św. Jest to swoiste i doskonale uargumentowane, udokumentowane kompendium w tym temacie. Jednym z atutów jest, że została napisana zrozumiałym i jasnym językiem przez wybitnego katolickiego apologetę. Rzecz dla teologów i dla najzwyklejszych ludzi przejętych tym, co stało się w odniesieniu do najważniejszej części naszej wiary i kultu Bożego. Może to dziwić, ale czytałem ją kilka razy. Ta książka definitywnie mnie „nawróciła”.
- Kolejna pozycja, którą polecam, to właściwie kilka książek tego samego autora, które jeszcze bardziej rozszerzają horyzont wydarzeń i głębszego zrozumienia rewolucji, która dokonała się w Kościele w latach Soboru Watykańskiego II, a zwłaszcza w czasach po nim (nie podaję tytułów chronologicznie, ale uważny czytelnik sam odnajdzie chronologię, a kolejność ich czytania ma mniejsze znaczenie):
Sobór Papieża Jana, Zniszczenie Mszy św., O Komunii na rękę i podobnych nadużyciach, Liturgiczne bomby zegarowe. - Sto lat modernizmu – Ks. Dominique Bourmaud w „Stu latach modernizmu” stworzył kompendium filozoficznych pułapek, które sprawiły, że tak liczni naukowcy, postępowi księża i zwykli ludzie sami nie rozumieją, co mówią, myślą, i kto im sufluje utopijne poglądy. Z zawiłych zdań celebrytów idei (m. in. Lutra, Kanta, Hegla, Sartre’a, Teilharda de Chardin, Rahnera, de Lubaca, a także – niestety – papieży od drugiej połowy XX w.), wydobywa sedno modernizmu, które za każdym razem okazuje się nie tylko czymś ogranym, ale przede wszystkim – absurdalnie głupim. Ta książka, to jak podstawa dla zrozumienia tego, z czym mamy dziś do czynienia w Kościele. Bez tej książki, bez odpowiedniego wykształcenia filozoficzno-teologicznego – najprawdopodobniej – żonglujemy pojęciami, których nie do końca rozumiemy. Z CAŁEGO SERCA POLECAM!!!
- Jak feniks z popiołów. Historia kryzysów w Kościele – H. J. A. Sire. „[Ta książka] pozwala nam zobaczyć – i to nie bez pewnego dyskomfortu – że sytuacja na Zachodzi (a w coraz większym stopniu również na całym świecie) jest wręcz katastrofalna. Zawiera też jednak promyk nadziei. Bóg pozwolił nam osiągnąć obecne dno, żeby uwolnić Kościół od uporczywego zła modrenizmu i żeby umożliwić duchową formację wiernej Mu garstki. Musimy dziękować Mu za zdemaskowanie ciemności, perwersji, chaosu i okrucieństwa modernistycznego planu, który jak sam szatan przybiera postać anioła światłości, żeby zwieść – o ile to możliwe – nawet wybranych… Obecna sytuacja jest faktycznie apokaliptyczna, ponieważ wiele ujawnia: rzeczy, które były zakryte, zostały odsłonięte – i na jaw wychodzą kolejne. Wierzący w Chrystusa powołani do zycia właśnie na tym etapie historii są szczególnie umiłowani przez Pana, który wzywa ich do wytrwania w wierności akurat w czasie, kiedy jest to bardzo trudne i zdecydowanie kontrkulturowe, a w pewnym sensie nawet kontrinstytucjonalne.” – ze wstępu – Peter A. Kwasniewski, 12 IX 2021 r. Warto spojrzeć na spis zawartości tej książki (pod linkiem do niej), aby przekonać się o tym, że warto ją przeczytać i rozświetlić swoje spojrzenie na obecną rzeczywistość. Gorąco polecam!
- Książki Abpa Fultona J. Sheen’a. Niezwykle trudno wybrać z jego książek jedną, najważniejszą, aby nie popaść w kompletny subiektywizm. Dlatego polecam je wszystkie, „w ciemno”. Warto może jednak zacząć od poruszającej autobiografii zatytułowanej „Skarb w glinianym naczyniu„, która ukazuje, z jak wielkim formatem człowieka i duchownego mamy do czynienia. Dla mnie osobiście właśnie ona zapaliła mnie do przeczytania wszystkiego, co do tej pory ukazało się na rynku wydawniczym (Esprit zawiera najwięcej jego pozycji, dlatego polecam, ale są książki, które ukazały się też w innych wydawnictwach:). Z całego serca polecam dla zbudowania osobistej wiary, życia modlitwy, poszerzenia horyzontów, w zrozumieniu dzisiejszego świata i wielu innych aspektów, które trudno wyliczyć.
-
Kościół Ducha. Dzieło bardzo ważne, unikalne i tak naprawdę nie mające precedensu (poza nielicznymi wyjątkami jak np. książka p. Piotra Nowaka: Jaka odnowa w Kościele?) w skali naszego kraju. Pan Jacek Schmidt to były charyzmatyk, animator ruchów pentakostalnych i innych ekumenicznych wydarzeń. Ten stan ekspresji charyzmatycznej i post-oazowych uniesień trwał aż do jego nawrócenia. Stąd tak ważne jest owe dzieło, gdyż zostało napisane przez człowieka, który był w środku tych około-heretyckich ruchów, niszczących Kościół katolicki i zabijających wiarę katolicką.
Serdecznie polecam tę książkę, ponieważ daje ona zrozumienie czym są te „nowe ruchy w Kościele” i w czym tak naprawdę jest problem. Sam przez wiele lat opiekowałem się takimi grupami w parafiach i być może kiedyś sam osobiście napiszę na ten temat.
Każda książka posiada unikalny numer wraz z własnoręcznym podpisem autora. Niniejszą książkę rekomenduje Czcigodny Ksiądz Jakub Wawrzyn: https://www.youtube.com/watch?v=vdnc2FAwtzg&t=3955s
opis książki pochodzi ze strony tradycja-katolicka.pl