Tradycja lub Katolicyzm tradycyjny? A co to takiego?
Był czas, kiedy doczesny wymiar Kościoła nazywano “Kościołem walczącym” – dziś nazywa się “Kościołem pielgrzymującym”. Współcześni chrześcijanie – katolicy już prawie nie pamiętają, że kiedyś tak określano Kościół widzialny. Tymczasem rzeczywistość świata, w którym Kościół ma zabiegać o zbawienie dusz, zmieniła się raczej na gorsze, co do tego nie ma wątpliwości, a my, używając tej nomenklatury militarnej, jakby wysiedliśmy z wozu opancerzonego i dobrze uzbrojonego, a staliśmy się jakby niedołężną formacją piechoty wyposażoną w proce, piki i broń białą, a co najgorsze, morale mamy fatalne…
Wróg jest ten sam i dysponuje wciąż tą samą bronią od samego początku. My, jakby cofnęliśmy się rezygnując z rozwoju tego, co było tak skuteczne… Przeciw komu walczymy? Przeciw księciu tego świata, przeciw pierwiastkom zła na wyżynach niebieskich (por. Ef 6, 10-19). A nie jest to jakaś banalna potyczka, bo przecież walczymy o własne zbawienie.
Zapewne brzmi to nie jednemu jak żarcik i być może w “erze pacyfizmu” nie każdemu spodoba się to porównanie. Jednak nawet pobieżne rozeznanie w obecnej sytuacji, w jakiej się znajdujemy, dalekie jest od żartów. Poczucie humoru spada wraz ze zgłębieniem tematu reform, które nie mają końca i sytuacji Kościoła z kiedyś i tego dziś. Temat trudny, ale jak powiedział “klasyk” jedynie prawda jest ciekawa.
Spotykam się ostatnio z zarzutem, który poszedł “do samej góry” moich przełożonych, że neguję lub nie przyjmuję Soboru Watykańskiego II. To ciężki zarzut, niesprawiedliwy i nieprawdziwy! Poza tym wypadałoby temu adwersarzowi, aby najpierw zwrócił uwagę księdzu lub zechciał wyjaśnić swój niepokój, zanim fałszywie doniesie dalej…
Jakie jest moje zdanie o Soborze? Zacytuję słowa, które są mi najbliższe w osobistym odniesieniu: “Drugi Sobór Watykański nie został potraktowany jako część całej, żywej Tradycji Kościoła, ale jako koniec Tradycji, nowy start od zera. Prawda jest taka, że sobór ten w ogóle nie zdefiniował żadnego dogmatu i świadomie wybrał skromną rangę soboru zaledwie pastoralnego. A jednak wielu traktuje go tak, jakby uczynił on z siebie superdogmat odbierający ważność wszystkim pozostałym”. (kar. Józef Ratzinger podczas Konferencji wygłoszonej do biskupów Chile 13 lipca 1988 r.)
Dla jasności wielu, którzy maja problem z czytaniem ze zrozumieniem i problem ze słuchaniem, gdy czasem coś w tej materii zdarza mi się powiedzieć: jeśli już coś ośmieliłbym się krytykować, to nie Sobór, ale tzw. “posoborowie” związane z wprowadzaniem wszelkich zmian! Ośmielę się powiedzieć, jakże daleko zaszły te reformy rzekomo soborowe, że właściwie trudno ich przypisać temu, co postanowili Ojcowie Soborowi.
Wielu współczesnych katolików słabo zdaje sobie sprawę, jak bardzo zmienił się Kościół po Soborze Watykańskim II. Wielu też myśli, że zawsze tak było w Kościele, a jeśli zostały wprowadzone jakieś zmiany, to te zmiany były tylko zewnętrzne i wyszły tylko na lepsze. Większość nigdy nie miała w ręku, ani gdzie indziej nie czytała dokumentów ostatniego soboru. Jeszcze mniej jest zaznajomionych z tym, czego nauczał Kościół, zanim zaczęły wchodzić w życie reformy posoborowe.
Na podstawie wielu analiz można śmiało powiedzieć, że Ojcowie Soborowi byliby chyba co najmniej zdumieni – jeśli nie wstrząśnięci tym, jaki skutek odniosły interpretacje postanowień soborowych. Oczywiście to tylko przypuszczenie, ale po wielokroć uzasadnione.
Nie ma szans, aby na tej skromnej zakładce nawet zwięźle streścić i zestawić to wszystko, co wzbudza kontrowersje. Zadanie, jakie tutaj stawiam (wszystkim to czytającym), polega jedynie na zaciekawieniu tematem, podanie kilku źródeł i miejsc w Internecie, gdzie warto skupić swoją uwagę, by dociekać, czytać (i proszę wybaczyć tę sztubacką uwagę: czytać koniecznie ze zrozumieniem, nie emocjami, tzn. nie opierając się na emocjonalnych lub estetycznych argumentach!!!, bo te są na ostatnim i najmniej ważnym miejscu). Wnioski, niestety, bywają porażające.
Pojawia się pytanie zasadnicze i najtrudniejsze w odpowiedzi: o działanie Ducha Świętego w Kościele – czy dzieło reform posoborowych, to Jego dzieło? Owoce reform pozwalają rozeznać… Ale trzeba powiedzieć jedno, że chyba nigdy wcześniej tak powszechnie nie “wycierano Duchem Świętym” gęby – gadającej czasem antykatolickie brednie – jak ma to miejsce teraz.
Stwierdzenie, że żyjemy w tym samym Kościele, jaki był przed Soborem Watykańskim II, jest tak samo prawdziwe jak i nieprawdziwe – żeby nie powiedzieć, że jest kiepskim żartem. A jeżeli zdanie zawiera w sobie prawdę i fałsz, to z najprostszej matematyki i logiki wiadomo, że całe zdanie jest nieprawdziwe. Skoro to ten sam Kościół i nie ten sam, to o co w tym chodzi? Zachęcam z całego serca do zgłębiania i cierpliwego drążenia tematu.
Dopiero rozpoczynam, więc co jakiś czas zapraszam do zaglądania na tę zakładkę, a obiecuję wzbogacać ten temat i wskazywać na to, z czym jeszcze warto zapoznać się.
Książki, w których znajdziesz prawie wszystko, co najważniejsze, na temat samego soboru i reform posoborowych. |
Dlaczego “Msza Trydencka” cieszy się coraz większą frekwencją wiernych, gdy kościoły z liturgią Novus Ordo rok do roku pustoszeją? |
Czy Kościół przedsoborowy był lepszy, czy po wszystkich zmianach obecnie jest lepiej? |
Ogromną pracę badawczą, nad większością problemów powstałych na skutek reform posoborowych, wykonał Michael Davies i opublikował w swoich książkach, które polecam (linki kierują do księgarni internetowej “TE DEUM”, w której można je nabyć):
Ponadto polecam:
Pewnie warto byłoby dodać do tej listy wiele z tego, co ukazało się w innych językach. Ale dla czytelników rodzimego języka całkowicie wystarczy, aby zapoznać się w sposób wystarczający ze wszystkimi najważniejszymi kwestiami związanymi z tzw. “posoborowiem”. |
Jedno jest pewne: z roku na rok coraz więcej wiernych “przekonuje się” do “dawnej liturgii”, a droga wiedzie przez Ofiarę Mszy świętej. Przede wszystkim jest to msza, która bez żadnych wątpliwości kieruje całą naszą uwagę na Krzyżową Ofiarę Jezusa Chrystusa i oddanie Bogu chwały, która z Niej wynika. Temu jest podporządkowane wszystko! To nie jakikolwiek komfort uczestniczących, nie wspólnota, nie (“przewodniczący”), nie inne względy, ale Bóg i Jego chwała są na najwyższym szczycie tzw. “liturgii trydenckiej”.
Poczucie sacrum i wyjątkowości tej mszy przejmuje tak bardzo i przemawia, że wielu już nie potrafi sobie wyobrazić, że mogłoby uczestniczyć w “innej mszy”. |
Zasadnicze pytanie, które należałoby postawić to: Czy w Kościele działo się tak źle, że konieczne były reformy? Kto najbardziej chciał reform? A no właśnie! Albo jeszcze mocniej: kto domagał się reform? I dalej: czy o to chodziło Ojcom Soborowym z czym mamy dziś do czynienia? Pytania te są jak najostrzejszy miecz obosieczny! Przyznam się szczerze, że nie odważę się, aby tak po prostu dać jednoznaczną odpowiedź, bo nie jest o nią łatwo, bez wnikliwej analizy sytuacji Kościoła przedsoborowego i obecnego. Wypada brać i czytać tych, którzy mają odwagę mówić prawdę bez owijania… Nadużycia różnej natury były zawsze w Kościele, ale trzeba z nimi walczyć raczej punktowo, a nie na sposób rewolucyjny i ogólny… Jakie dobro w Kościele i dla Kościoła przyniosły reformy oraz jakie szkody, które z całą pewnością można oszacować? Są to pytania najważniejsze i zarazem najtrudniejsze. Jakaś część odpowiedzi na nie znajduje się w książkach Michaela Davies’a, z którymi się zapoznałem i dzięki którym otwarły się moje oczy. M. Davies analizuje sytuację Kościoła posoborowego podając udokumentowane przykłady wdrażanych reform i wypowiedzi hierarchów. Rzuca się w oczy przede wszystkim strona negatywna wdrażanych reform. O dobru rozpisują się inni, głównie sami reformatorzy… Należałoby się zastanowić jeszcze nad innym pytaniem: czy Duch Święty – którym próbuje się uzasadniać i podpierać wiele działań hierarchów (a jakże chętnie sami sięgają po ten argument) ma z tym coś wspólnego? Wydaje się raczej, że Duch Święty ustąpił miejsca “duchowi czasu”. Komu zależało na tym “przebudowaniu” Kościoła? Jaki jest rzeczywisty cel i intencje? Czy ktoś już o tym wszystkim, co stało się po soborze, mówił wcześniej i przed tym przestrzegał, nazywając rzeczy po imieniu? |
Polecam zapoznanie się z filmikiem (trzeba włączyć polskie napisy)