Z katolickiego punktu widzenia pojęcie „duchowość bezdroży” obejmuje tzw. duchowości alternatywne, do których zalicza się sekty, ruchy światopoglądowe, lansowane współcześnie zachowania hedonistyczne i konsumpcyjne. Są to „duchowości” przeciwstawne chrześcijańskiemu życiu duchowemu.
Wyrażenie to, choć ma nieco przenośne znaczenie, dość precyzyjnie oddaje poważny problem natury antropologicznej, teologiczno-duchowej i moralnej. Do jego zrozumienia wystarczy przypomnienie zakresu znaczeniowego samego terminu „bezdroża”. Słowniki języka polskiego najczęściej tłumaczą go jako manowce, a więc obszar na ogół pusty, bez dróg i drogowskazów, trudny do przejścia. Czasami bywa to teren dziewiczy, jeszcze niezagospodarowany przez człowieka, dlatego zaciekawia, pociąga i daje poczucie większego zbliżenia się do pierwotnej harmonii z naturą. Nie zmienia to faktu, że może tam czyhać wiele niebezpieczeństw.
W sensie przenośnym bezdroża stanowią niepewną sytuację lub niosące ryzyko działania w nieznanych sobie dziedzinach i z niedającymi się przewidzieć skutkami. W takim znaczeniu często mówi się o bezdrożach lub manowcach moralnych, nadając tym pojęciom negatywne znaczenie.
Sens pojęcia „duchowość bezdroży”
Na temat „duchowości bezdroży” wielokrotnie wypowiadał się Nauczycielski Urząd Kościoła. W swoim nauczaniu Kościół w sposób jednoznaczny przestrzega przed ryzykiem odejścia od wiary i grzechem bałwochwalstwa. Ponadto z „duchowością bezdroży” wiążą się liczne niebezpieczeństwa poważnych szkód psychicznych, emocjonalnych, ekonomicznych i społecznych.
Problematyce tej poświęcono przygotowany przez kilka dykasterii watykańskich obszerny dokument pt.: „Sekty albo nowe ruchy religijne. Wyzwanie duszpasterskie” (pełny tekst znajduje się w polskim wydaniu „L’Osservatore Romano”, 7:1986, nr 5, s. 3-6). Podstawą do jego opracowania było około 75 wypowiedzi i innych materiałów nadesłanych przez krajowe konferencje episkopatów z całego świata. Autorzy dokumentu wnikliwie analizują zjawisko sekt i nowych ruchów religijnych oraz demaskują ich metody działania, a ponadto dają szereg praktycznych wskazań duszpasterskich.
O „duchowości bezdroży” oraz jej wpływie na postawy względem Boga, Kościoła, człowieka i świata wielokrotnie wzmiankował św. Jan Paweł II. Na uwagę zasługuje jego stwierdzenie zawarte w liście apostolskim „Novo millennio ineunte” (wydanym na zakończenie Wielkiego Jubileuszu Roku 2000). W numerze 33 tego dokumentu papież za „znak czasu” uznaje to, iż mimo rozległych procesów laicyzacji obserwujemy dziś w świecie powszechną potrzebę duchowości, która w znacznej mierze ujawnia się właśnie jako nowy głód modlitwy. Dodaje przy tym, że także inne religie, obecne już na szeroką skalę również na terenach od dawna schrystianizowanych, proponują własne sposoby zaspokojenia tej potrzeby i czynią to czasem w sposób bardzo przekonujący.
W odpowiedzi na to niepokojące zjawisko papież sugeruje, aby ci, którym została dana łaska wiary w Chrystusa, który objawia Ojca i jest Zbawicielem świata, uważali za swój obowiązek ukazywać, na jaką głębię może doprowadzić więź z Nim i jak dalekosiężne są perspektywy duchowości chrześcijańskiej. Jan Paweł II o „duchowości bezdroży” pisał również pod koniec swego życia w adhortacji apostolskiej „Ecclesia in Europa o Jezusie Chrystusie, który żyje w Kościele jako źródło nadziei dla Europy” (2003).
Stwierdził w niej wprost, że obok licznych przykładów autentycznej wiary w Europie istnieje również religijność mglista i niejednokrotnie błędna. Jej przejawy są często ogólnikowe i powierzchowne, a czasem wręcz ze sobą sprzeczne u tych samych osób. Obserwuje się takie zjawiska, jak: ucieczka w spirytualizm, synkretyzm religijny i ezoteryzm, dążenie za wszelką cenę do przeżycia wydarzeń nadzwyczajnych, które prowadzą do podejmowania wyborów prowadzących na bezdroża, takich jak przystępowanie do niebezpiecznych sekt czy szukanie doświadczeń pseudoreligijnych (nr 68).
Duchowość naturalna czy nadprzyrodzona?
Każdy, kto przyjmuje i uprawia „duchowość bezdroży”, wkracza na bezdroża duchowości, ryzykując utratę jasnego celu i sensu życia, a ponadto wchodzi w obszary, z których powrót do początku drogi życia duchowego może okazać się bardzo trudny i bolesny, a w niektórych przypadkach wprost niemożliwy.
Obowiązkiem Kościoła jest identyfikować niebezpieczne zjawiska w sferze duchowości i przestrzegać przed nimi wiernych. Pisał o tym św. Jan Paweł II w swej pierwszej encyklice „Redemptor hominis”: Kościół nie może nie być wrażliwy na wszystko, co służy prawdziwemu dobru człowieka – jak też nie może być obojętny na to, co mu zagraża (nr 13).
Duchowość w ogóle to właściwa ludzkiej naturze zdolność do przekraczania siebie (autotranscendencja). Jednym z jej przejawów jest naturalna duchowość religijna. Na jej bazie i pod wpływem łaski Bożej rodzi się duchowość nadprzyrodzona – jest ona utożsamiana z życiem duchowym, które – jak uczy Jan Paweł II – w sensie ścisłym jest życiem w Chrystusie pod wpływem Ducha Świętego i z tej racji jest udziałem wyłącznie osób ochrzczonych.
Zarówno sekty oraz nowe ruchy światopoglądowe, np. New Age czy lansowana przez amerykańskiego eks-dominikanina Matthew Foxa tzw. duchowość stworzenia, jak i współczesne style zachowań o nastawieniu laickim oraz konsumpcyjno-hedonistycznym są jakąś formą duchowości, ale jedynie naturalistycznej (uznającej istnienie wyłącznie tego, co naturalne).
W przypadku chrześcijan, którzy nierzadko wskutek manipulacji stają się adeptami tychże „duchowości bezdroży”, taki wybór uznać należy za porzucenie duchowości nadprzyrodzonej, a tym samym zejście z drogi zbawienia wskazanej przez Chrystusa i niezmiennie nauczanej przez Kościół na przestrzeni dwóch tysięcy lat oraz potwierdzanej doświadczeniem duchowym wielu świętych. „Duchowość bezdroży”, zamiast obiecywanego rozwoju duchowego, skutkuje najczęściej cofnięciem się z poziomu nadprzyrodzoności i łaski do naturalizmu.
Artykuł ukazał się w miesięczniku Egzorcysta, nr 5 (33) maj 2015
autor: Ks. dr hab. Marek Chmielewski, prof. KULteolog,
kierownik Katedry Teologii Duchowości Systematycznej i Praktycznej
na Wydziale Teologii KUL