Za czym, za Kim tęsknię? – Adwent 2021

Udostępnij:

tęsknięCzas nadejścia Chrystusa nie był wydarzeniem rozreklamowanym na całym świecie. Wystąpienie Jana Chrzciciela dokonało się na odległej prowincji Imperium… I skromność tego wydarzenia daje wiele do myślenia.

Jan był rzeczywiście głosem wołającym na pustyni, głosem Boga rozlegającym się w świecie, w którym niewielu chciało słuchać Bożych napomnień. Trochę podobnie jak dzisiaj. Przyjście Jezusa do mnie lub do Ciebie odbywa się skromnie, na marginesie wielkich wydarzeń… Akurat teraz, kiedy przed momentem wysłuchałeś Słowa Bożego i teraz słuchasz tych słów homilii, Bóg czyta Twoje myśli i pragnie dopatrzyć się wzruszenia sumienia, pragnienia przemiany, tęsknoty za Nim.

Ktoś powie: – ale to tylko uczucie! Tak, jednak bardzo ważne. A te uczucia, które kierujemy do Boga, ku Bogu, są ważną siłą dla naszej woli i umysłu. Nikt nie odczuwa szczęścia w tym, za czym prawdziwe wcześniej nie zatęsknił. Dlatego Bóg szuka w Tobie tęsknoty za nawróceniem. Jeśli ją masz, On umożliwi ci naprawienie Twojej ścieżki życia. Najwyższy bowiem daje człowiekowi to, za czym on naprawdę tęskni. Mamy czas do śmierci. Jeśli za życia tęskniliśmy tylko za dobrami materialnymi, wykorzystaniem innych, urządzeniem siebie w komforcie, po śmierci odkryjemy w sobie to samo, ale tam już będzie za późno na nawrócenie i tęsknotę za duchowym wzrostem. Wieczny, dręczący głód, nieskończone niezaspokojenie i rozpacz pomyłki, której nie da się naprawić.

No więc za czym tęsknię?

Bóg przygląda się Tobie i doszukuje się tęsknoty za nawróceniem. Więc nie otrzymasz łaski nawrócenia, jeśli za nią naprawdę nie tęsknisz. Nadejście Chrystusa będzie wyprostowaniem moich i twoich ścieżek, podniesieniem w górę tych, co zapadli się w doliny smutku, upokorzeniem tych, co swą wyniosłością wznieśli się jak góry, spoglądając na innych z wysoka, surowym wyprostowaniem krętaczy i zaleczeniem poranionych z ich udręczenia, żalu i nieprzebaczenia.

Wołanie Jana opowiada tylko o drogach krzywych, wyboistych, wyniosłych, zdołowanych. Każdy człowiek podąża do celu wiecznego, ale żaden człowiek nie potrafi naprawić swojej drogi bez łaski Boga. Łaska jest dostępna dla tych, którzy okazują skruchę, dokonując pokuty. O to właśnie chodziło Janowi wówczas i dziś o to samo chodzi. Chrystus przychodzi każdego roku w dniach obchodzenia Jego narodzin. Mamy przygotować dla Niego drogę, aby mógł do nas przyjść. Przygotować drogę, to właśnie wydobyć się z dołu rozpaczy, zrezygnować z górowania nad innymi, zrezygnować z kłamliwego krętaczenia, uleczyć wyboiste rany w swoim sumieniu.

Wszystko to możliwe jest dzięki skrusze i pokucie. Miłosierdzie chodzi tylko po ścieżkach skruchy. Skrucha daje człowiekowi nadzieję i wydobywa go z rozpaczy oraz zwątpienia, uniemożliwia pychę i wyniosłość, demaskuje osobiste kłamstwa oraz leczy żal i złość, jakie gnieżdżą się w naszych krzywdach.

Bookmark the permalink.

Dodaj komentarz