Wytrwanie w łasce wiary – 10.02.2024 r.

Udostępnij:

Wytrwanie w łasce wiaryCzłonkowie wspólnoty Apostolstwa Dobrej Śmierci kierują się trzema zasadniczymi celami:

1. Wytrwanie w łasce wiary dla katolików wierzących.
2. Nawrócenie dla obojętnych i grzeszących.
3. Dobra śmierć dla wszystkich.

W tej nauce zaczniemy rozważanie nad pierwszym z tych celów, który zawiera się prawdzie wiary, znanej nam dobrze z katechizmu, a mianowicie: „Łaska Boża jest do zbawienia koniecznie potrzebna”.

„Beze mnie nic uczynić nie możecie”. (Jan, 15, 5.)

Co to jest łaska? Jest to pomoc, którą Pan Bóg daje nam za darmo, bez naszej zasługi. Jest to, jak mówi katechizm, dar Boży, wewnętrzny, nadprzyrodzony, który daje nam Pan Bóg dla zasług Jezusa Chrystusa dla naszego zbawienia. A jest ona dwojaka; łaska Boża uświęcająca czyli usprawiedliwiająca i łaska Boża posiłkująca (wspomagająca nas) czyli uczynkowa. Sobór Trydencki mówi wyraźnie: „Jeżeliby kto twierdził, że łaska Boska tylko ułatwia nam zbawienie, że i bez niej zbawić się można, jeżeliby kto twierdził, że bez pomocy Ducha Św. może człowiek wierzyć, mieć nadzieję, kochać, żałować za grzechy, niech będzie wyklęty”.

Są dwie drogi prowadzące do zbawienia; droga niepokalanego, czystego życia i droga świętej pokuty; czy pierwszą czy drugą drogą idziemy do nieba, zawsze potrzebujemy łaski posiłkującej. Łaski posiłkującej potrzebuje w ogólności człowiek sprawiedliwy.

Szafarzem wszystkich łask, które Chrystus Pan wysłużył na krzyżu, jest Duch Św. On to udzielając nam łaski posiłkującej, oświeca rozum, byśmy poznali, co służy ku zbawieniu, jakie drogi wiodą do nieba; on to słabą wolę naszą i wątłe siły nasze umacnia, skłonności ku ziemi osłabia, daje nam siłę, ochotę, zamiłowanie, tęsknotę do dobrego; On to łaską posiłkującą budzi w duszy obrzydzenie dla grzechów.

Co to oznacza, że: Łaska Boża jest każdemu człowiekowi do zbawienia koniecznie potrzebna. Chodzi o to, by uświadomić sobie, że żaden człowiek, nawet największy geniusz, nie jest w stanie przy pomocy własnych wysiłków osiągnąć zbawienia. Jest to możliwe tylko i wyłącznie przy ścisłej współpracy z Bogiem. Człowiek jest stworzony w świecie doczesnym, a przeznaczony jest do życia w świecie wiecznym. Przebywamy tu tylko bardzo krótko, dojrzewając do życia wiecznego.

Posłużę się w tym wprowadzeniu obrazem – porównaniem, w odniesieniu do ziarna. Wyobraźmy sobie pszeniczne ziarno, którego losy mogą być podwójne. Jedno ziarno zamieni się w chleb, zmiażdżone przy pomocy młyńskich kamieni, później zakwaszone jako mąka, przejdzie przez piec i jako bochen chleba znajdzie się w ręku głodnego człowieka. Celem tego ziarna jest udzielenie pokarmu, a z niego energii do życia danego człowieka. W momencie, kiedy ziarno zamienione w bochen chleba zostanie spożyte i przekształcone w energię, kończy swoją rolę, jaką miało do spełnienia na ziemi. To ziarno nie spotkało się z tajemnicą życia, spełniło swoje zadanie, ale nie przeżyło piękna i bogactwa tajemnicy życia.

Ziarno wrzucone w ziemię czeka inna przygoda. Pod wpływem wilgoci i słońca budzi się ukryte w nim życie. Całe bogactwo pokarmu zgromadzonego w ziarnie jest przeznaczone na to, aby to życie mogło wzrastać. Ono obumiera w ziemi, stopniowo zamienia się w roślinę, przeżywa całe piękno spotkania ze światem, aby ostatecznie wydać dojrzewający kłos i zrodzić nowe ziarna.

Otóż człowiek może wybrać dwie drogi życia. Jedną, zamkniętą tylko w doczesności, której obrazem jest los pierwszego ziarna. Horyzont tego wyboru człowieka jest zamknięty wyłącznie w doczesności. Albo drugą, możliwość, a tą jest wejście w tajemnicę życia. Te dwie drogi są zupełnie różne, jakkolwiek w jednym i drugim wypadku chodzi o właściwe wykorzystanie bogactwa, które jest w ziarnie, a które jest obrazem bogactwa ukrytego w sercu człowieka. I nie chodzi tu o grzech, bo ten polega najczęściej na zniszczeniu ziarna – wtedy nie ma z niego ani chleba, ani nic z niego nie wyrośnie.

Ziarno można też spalić, może go zjeść pleśń, może nawet w pewnych warunkach stać się trucizną. Więc nie chodzi o zniszczenie ziarna, lecz o jego wyłącznie konsumpcyjne potraktowanie.

Podobnie i człowiek, może być dobry jak chleb, a równocześnie myśleć tylko i wyłącznie o doczesności. Ale może sięgnąć po przeżycie związane z tajemnicą życia. Wtedy całe bogactwo jego serca zostanie wykorzystane w stu procentach, ale zupełnie w inny sposób, w służbie tego rozwijającego się życia. Tu mamy zasadniczą różnicę, jaka istnieje między człowiekiem dobrym a świętym. W oczach świata, świętość jest zmarnowaniem, obumarciem ziarna, jest czymś nieopłacalnym. Ponieważ doczesność jest zorientowana na cel tu i teraz – porównanie z ziarnem staje się niewystarczające, aby oddać to zestawienie.

Dobry, lecz nie wierzący człowiek to ten, który ograniczył się tylko do doczesności i chce być dobrym od rana do wieczora, od początku życia po jego kres. Nie interesuje go wieczność, ani żadna przygoda związana z innym życiem niż doczesność. Może być nawet człowiekiem wartościowym, ale zamkniętym wyłącznie w doczesności.

Natomiast święty człowiek, z całą wartością życia doczesnego zmierza do rzeczywistości przekraczającej doczesność. Taki człowiek nie zgodzi się na to, aby przejść przez życie, zamieniając się tylko w dobry kawałek chleba, ale chce sięgnąć tajemnicy życia, chce w tej tajemnicy życia uczestniczyć. Lecz aby mógł uczestniczyć, potrzebne są pewne zewnętrzne warunki, potrzebna jest pomoc. Samo ziarno nigdy nie wykiełkuje. Może spoczywać w suchym miejscu, jak w grobowcach faraonów, kilka tysięcy lat i zostanie tylko ziarnem. Ziarno musi spotkać wodę, światło i odpowiednią temperaturę, a dopiero pod ich wpływem może przeżyć przygodę życia.

Otóż właśnie ta woda, światło i odpowiednia temperatura, a mówiąc już konkretnie, ingerencja Boga w nasze serca pobudzająca je do życia, to jest ta łaska. O tajemnicy łaski i różnych jej rodzajach będę chciał powiedzieć wam na kolejnych naszych spotkaniach, w każdą drugą sobotę miesiąca, w kazaniu na mszy o 18.00. Bardzo mi zależy, aby na samym początku odkryć to, co stanowi zasadniczą różnicę między byciem tylko dobrym a byciem świętym…

Święty to ten, który szuka innych, wyższych wartości. I nie jest to tylko jakiś ideał, do którego można dążyć lub nie. To jest naszym zasadniczym powołaniem, bez względu na stan. Czy jesteśmy w małżeństwie, czy w kapłaństwie lub życiu zakonnym, czy w życiu samotnym.

Można spotkać dziś wielu ludzi dobrych, którzy jednak zlekceważyli lub lekceważą Boże prawa i świadomie odrzucili całe życie religijne, ograniczając się tylko do doczesności. Błąd odkryją w momencie śmierci. Powstrzymujemy się od ostatecznego sądu, co do wieczności takich ludzi, ponieważ to Pan Bóg zna najdoskonalej serce człowieka i na szczęście On jest Sędzią sprawiedliwym, lecz w sensie obiektywnym, zewnętrznym i formalnym trzeba powiedzieć, że jest wielkim błędem sądzić, że samo bycie człowiekiem dobrym, na poziomie czysto naturalnym, jest drogą do nieba, do szczęścia wiecznego, bo nie jest! Żaden człowiek sam siebie nie zbawia.

Wielu zadeklarowanych i niezadeklarowanych ateistów, to być może ludzie dobrzy w wymiarze doczesnym, ale trzeba powiedzieć wyraźnie, za Panem Jezusem, że tylko On jest droga i prawdą i życiem i nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przez Niego. Jest to ważna prawda, którą trzeba podkreślić i przypomnieć, ponieważ nawet z ust niektórych księży czy zakonników można dziś usłyszeć coś, co można krótko określić, jako powszechność zbawienia (apokatastaza – mówiąc w skrócie: piekło jest puste).

Nawet papież w ostatnim czasie powiedział, że on „ma nadzieję, że piekło jest puste” i wydaje się, że jego całe nauczanie i wszelkie zachowanie oparte jest na tej nadziei. Lecz gdyby taką rzecz przyjąć, to oznaczałoby, że zasadnicza działalność Kościoła i Jego misja są bez sensu, skoro można zbawić się bez niego. To nie jest katolicka nauka.

Dlatego szósta prawda wiary nam mówi, że do zbawienia sama dobroć nie wystarczy. Tę naukę, choć w sensie wytrwania w wierze do końca, przypomina Apostolstwo Dobrej Śmierci. Zbawienie bowiem nie polega na tym, aby upiec wspaniały chleb, którego przeznaczenie jest doczesne. Zbawienie polega na uczestniczeniu w tajemnicy życia w Bogu, w tej jakby wielkiej przygodzie rozwoju serca, a do tego potrzebna jest łaska Boża.


.

Dodaj komentarz