Dziś chwila refleksji dotyczyć będzie nieumiarkowania w jedzeniu i w piciu. Nieumiarkowanie, czyli niewłaściwe podejście do dwóch darów Boga: apetytu i do smaku. Te dary pomagają nam w zachowaniu zdrowia i życia człowieka.
Apetyt i smak są darem Boga, za które należy Mu ciągle dziękować. Apetyt jest znakiem zdrowia, a więc, dziękując zań, dziękujemy za zdrowie. Smak pomaga nam również rozróżniać to, co jest jadalne, od tego, co jest szkodliwe a nawet trujące. Niestety, bywa omylny. Coś może być smaczne i może jednocześnie zaszkodzić, a coś może być bardzo niesmaczne, a okaże się pożytecznym dla zdrowia, jak np. duża część lekarstw. Dlatego te dary (apetyt i dobry smak) powinny być zawsze kontrolowane przez rozum i wykorzystywane zgodnie z jego rozeznaniem.
Niewłaściwe wykorzystanie owych darów może wystąpić w postaci rezygnacji z jedzenia, czyli jego niedoboru, lub po linii nadmiaru.
Pierwszy sposób niewłaściwego podejścia do tych darów jest stosunkowo rzadki. Występuje niekiedy u osób, które nadmiernie troszczą się o swoją sylwetkę i przeprowadzają diety, które mogą osłabić czy nawet zniszczyć zdrowie. Owszem, wielu już dzisiaj jest lekarzy dietetyków, którzy w uzasadnionych przypadkach mogą pokierować, gdy taka dieta jest uzasadniona. Ale są osoby, które na własną rękę decydują się na diety odchudzające, które mogą zrujnować zdrowie.
Niechęć do jedzenia spotykamy również często przy stanach depresyjnych, gdy człowiekowi nie chce się żyć i podświadomie ucieka od jedzenia, ogranicza je tak jakby chciał zagłodzić się na śmierć. Jest to znak choroby. Człowiek, który chce żyć, chce jeść, chce mieć siłę potrzebną do pracy i do walki.
Spotykam się czasem również z rezygnacją z jedzenia przy uzasadnieniu motywami religijnymi. Ma to miejsce wtedy, gdy ktoś wprowadza sobie surowe posty. Niejeden zniszczył sobie zdrowie z racji niewłaściwego podejścia do postu. W wielu wypowiedziach świętych pobrzmiewa przestroga, oparta na ich własnym doświadczeniu, iż podejście do postu musi być roztropne i powinno być poddane kierownictwu duchowemu. (…)
Częściej spotykamy nieumiarkowanie – niewłaściwe podejście do jedzenia i picia w postaci obżarstwa i pijaństwa. Brzuch staje się wtedy bogiem. To niebezpieczna wada i występuje w kilku odmianach.
W obżarstwie mamy przekroczoną miarę co do ilości pokarmu. By normalnie żyć, wystarczy zjeść na obiad jeden kotlet; a tymczasem ktoś zjada ich kilka. To już jest obżarstwo. Szkodzi nie tylko zdrowiu ciała, ale i życiu umysłowemu. Już w starożytności znane było przysłowie, że „pełny brzuch niechętnie zabiera się do nauki”.
Druga forma złego wykorzystania daru apetytu i smaku to łakomstwo. Polega na poszukiwaniu pokarmów rzadkich, kosztownych albo wykwintnie przygotowanych. Łączy się niekiedy z obżarstwem. Ktoś np. chwali się, że potrafi zjeść kilka czekolad na raz, albo całe ptasie mleczko. To tak, jakby się chwalił swoim łakomstwem i obżarstwem…
Inna forma łakomstwa to grymaszenie. Jem to, co lubię. Czego nie lubię, z tego rezygnuję, choćby było bardzo pożyteczne. Występuje często u dzieci, ale nie tylko u nich. Granica między grymaszeniem a troską o zdrowie jest dość delikatna. Ktoś może czegoś nie lubić, gdyż mu to szkodzi, dlatego nie przymuszajmy go do jedzenia. Grymaszenie staje się utrapieniem dla kogoś, kto takiego wybrzydzającego żywi.
Trzecią formą złego wykorzystania daru, o którym dziś mówimy, jest nadużywanie alkoholu. Groźne dodatkowo z racji występującego później uzależnienia. Nam najłatwiej jest dostrzec dramat złego wykorzystania podejścia do jedzenia i do picia właśnie w pijaństwie. Obserwujemy jego skutki zarówno w życiu indywidualnym (ruina zdrowia, czasami życia), jak i w skali społecznej.
Nieumiarkowanie w jedzeniu i w piciu leży u podstaw coraz dziś częstszej lekomanii, która jest również formą uzależnienia.
Jakie są skutki niewłaściwego wykorzystania darów apetytu i smaku? Przede wszystkim obżarstwo i pijaństwo poddają ducha ciału. U ludzi im uległych rządzi ciało, duch nie ma nic do powiedzenia. Wola ludzi, którzy zabiegają o to, aby ich talerze lub kieliszki były pełne, jest coraz słabsza. To rzutuje na całe ich życie, na wszystkie jego dziedziny.
Zawsze z niewłaściwym podejściem do tych darów łączy się osłabienie zdrowia, co występuje zarówno przy obżarstwie czy łakomstwie, jak i przy nieuzasadnionych postach.
Jak podejść do tych Bożych darów? Jest rzeczą znamienną, że chrześcijanie przejęli od przodków modlitwę przed jedzeniem i po jedzeniu. Z punktu widzenia religijnego jest to najmocniejsze zabezpieczenie. Jeżeli ja proszę Boga o pobłogosławienie darów, które są przede mną, to wiem, że to są dary pochodzące od Niego. Proszę również o zdrowie dla siebie, a więc jest to moment dziękczynienia za apetyt. Podobnie ma się rzecz z modlitwą po posiłku.
Jest rzeczą zastanawiającą to, iż w „Ojcze nasz”, w modlitwie, której nas uczy Jezus Chrystus, ze spraw doczesnych wymienione jest jedynie odniesienie do jedzenia: „Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj”. Jeśli my każdego dnia o to prosimy, nasze podejście do jedzenia i do picia winno być godne dziecka Bożego.
„Człowiek mądry je po to, aby żyć, a nie żyje po to, aby jeść.”
Podziękujmy dziś Panu Bogu za dar apetytu i dar smaku. Być może nigdy nie dziękowaliśmy za te dary. Podziękujmy Bogu również za to, że nie przeżywaliśmy głodu. A jeśli ktoś ma takie doświadczenie za sobą, to tym lepiej dziś wszystko zrozumiał.